Kiedy w zagrodzie Wandy i Wacława Napiórkowskich pojawiła się pierwsza koza, ludzie we wsi trochę się dziwili. - Po co to trzymać? - pytali niektórzy. Teraz nikt się nie dziwi, a po okolicy rozeszła się wieść, że najlepsze kozy są u Napiórkowskich i jeśli kupować to tylko u nich.
- Po nasze kozy przyjeżdżali ludzie z Grudziądza, Aleksandrowa, Konecka, Wąbrze_źna - wymienia Wacław Napiórkowski. - Kiedyś jedna pani z Ciechocinka chciała
**_kupić kozę na działkę
Przecież ona by jej wszystko zjadła na tej działce! - śmieje się Wanda Napiórkowska.
Najczęściej kozy kupują rodzice chorych dzieci, bo mleko kozie niejedną osobę z choroby wyciągnęło. Mleko jest drogie, nawet do 7 złotych za litr. Taniej kupić kozę. Tylko trzeba wiedzieć, jak ją chować, żeby miała lśniącą sierść, była pełna życia i dawała dużo dobrego mleka. Jak kozy Napiórkowskich. - _Oboje pracowaliśmy kiedyś w rolnictwie, znamy się na hodowli. Potem życie
rzuciło nas do pracy na kolei
Tam doczekaliśmy emerytur - tłumaczy pani Wanda.
Wacław Napiórkowski był najpierw konduktorem: w Ostrołęce, Toruniu i Otłoczynie. Potem pracował jako nastawniczy. Akurat wtedy, gdy w Otłoczynie wydarzyła się słynna na całą Polskę katastrofa. Ale on wtedy zmiany nie miał. Od tej pory nie mógł sobie miejsca znaleźć. Przeszedł do innej pracy. Został konserwatorem zwrotnic. Jego żona była portierką w hotelu kolejarskim w Toruniu. Na emerytury przeszli na początku lat 90-tych, a że mieli dom i kawałek ziemi w Otłoczynie, wymyślili sobie kozy. - To zajęcie akurat dla emeryta - śmieje się gospodarz. - Kiedyś mieliśmy krowy, świnie,owce, indyki, konia. Normalne gospodarstwo poza pracą na kolei. Teraz został nam ogródek, kawałek lasu i kozy.
Kóz jest konkretnie pięć. Najstarsze to Asia i Lessy oraz ich potomstwo: biała Śnieżka oraz barwne Wiktoria i Felicja. - _Imiona wymyśla żona i wnuczki - tłumaczy Wacław Napiórkowski. Pani Wanda opowiada o kozach z czułością, że mądre, że Asia i Lessy dają razem 5 litrów mleka dziennie, że są karmione nie trzy, a pięć, a nawet sześć razy na dzień.
- Dostają marchewkę lub buraczki, kolby kukurydzy do obgryzania, zielonkę, siano, gotowane ziemniaki wymieszane z paszą jęczmienno-owsiano-kukurydzianą. Słowem -
same pyszności
**Nic dziwnego, że mleko jest znakomite. Ale państwo Napiórkowscy go nie sprzedają. Kiedyś było na sprzedaż, teraz zużywa je rodzina. Poza tym trzeba tym mlekiem nakarmić kozie maluchy. A dwa psy i kot Napiórkowskich też przepadają za kozim mlekiem, a że gospodarze traktują ich jak członków rodziny, więc i im się porcja należy.
Mleczne przyjaciółki
Jadwiga Aleksandrowicz

Wacław Napiórkowski -Teraz został nam ogródek, kawałek lasu i kozy.
Wacław Napiórkowski mówi o nich: - Moje dziewczyny. Jego żona Wanda twierdzi, że traktują je jak ludzi.