Na liście rzemieślniczych profesji zanikających znajdują się takie jak: modystka, czapnik, krawiec. Dlaczego te zawody powoli odchodzą w zapomnienie? Odpowiedź jest prosta - maleje zapotrzebowanie na usługi wykonywane przez przedstawicieli tych profesji.
Garnitur czy płaszcz na miarę dla nielicznych
- Niestety, wykonana pod konkretnego klienta usługa kosztuje - tłumaczy Zdzisław Adamski, jeden z nielicznych i najstarszych krawców we Włocławku (49 lat w zawodzie), specjalizujący się w krawiectwie ciężkim.
Efekty? Tylko nieliczni włocławianie zlecają szycie płaszcza, garnituru czy kostiumu na miarę. - Z reguły są to osoby, jeśli chodzi o sylwetkę, nietypowe - dodaje mistrz Adamski. Bo większość z nas decyduje się na zakup gotowej, ale tańszej odzieży w sklepach.
Okrycia głowy były i są modne, ale...
Modystka Lidia Panasiuk, która w ubiegłym roku obchodziła 50 lecie swojej pracy tez przyznaje, że eleganckie kapelusze z filcu nie sprzedają się we Włocławku jak świeże bułeczki. - Owszem mam stałe klientki, często wywodzące się z włocławskiej palestry czy środowiska lekarskiego, ale większość pań wybiera mniej zobowiązujące nakrycia głowy, wygodne w codziennym użyciu berety lub czapki - przyznaje.