https://pomorska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Mój biznes - No to Łyp!

Jacek Deptuła
Nie ukrywam: ten felieton piszę powodowany obrzydliwą zazdrością. Otóż zupełnie dla mnie niepojętym zjawiskiem jest - proszę o wybaczenie - stosunek członków Samoobrony do kobiet.

To fascynujący fenomen obyczajowy, który doczeka się niebawem kilkunastu rozpraw doktorskich i paru habilitacji, o rehabilitacji nie wspominając. Wszak nie od parady - przepraszam - członkowie Samoobrony mają najwyższy współczynnik udoktorowienia i uprofesorowienia wśród - excuse moi - swych najważniejszych członków. Więc kobiety Samoobrony... mój Boże: Hojarska, Beger, Krawczyk, Wiśniowska, Żarska, Łyżwińska, niejaka Honoratka (nie pomnę nazwiska) Sandra Lewandowska i tak dalej.

Oto parę dni temu z egipskich wojaży wrócił na ojczyzny łono Janusz Maks Maksymiuk, członek - pardon - numer dwa chłopskiej partii. Trochę mnie to zdziwiło, bo prawdziwi Polacy winni Wielkanoc spędzać w przaśno-buraczanych polskich przysiółkach. Ale kiedym w jakiejś bulwarówce zobaczył nagi brzuch Maksa Maksymiuka w towarzystwie gołych piersi poseł Sandry - wszystko zrozumiałem.

Wyobrażacie sobie tę Miss Sejmu IV RP w toples przed stodołą, w temperaturze 2-3 stopni? Z brzuchem Maksa? Nie i jeszcze raz nie!

Więc w tej bulwarówce zobaczyłem po raz pierwszy piersi posłanki i ogarnęła mnie patriotyczna duma. A także atawistyczna, męska zazdrość. Wprawdzie przyznaję - honoru 60-letniego Maksa broniło imponujące owłosienie jego ciała (osobliwie piersi), ale ten brzuch! Ja wiedziałem, że miłość jest ślepa, ale nie sądziłem, że aż tak. Jednak pamiętając figurę Filipka i sylwetkę jego bydgoskiej przyjaciółki pomyślałem z zawiścią: co oni w sobie mają, te chłopaki Samoobrony? Niestety, po powrocie Maksa i Sandry bulwarowi żurnaliści przesłuchiwali tę cudnej urody parę w kwestii wzajemnego smarowania olejkiem, węsząc okazję do kolejnej seks afery.

Młoda para odpierała ataki mówiąc coś o ojcowskich stosunkach.
Zastanawiając się tedy nad fenomenem mężczyzn Samoobrony sięgnąłem po partyjny miesięcznik "Forum Psychologiczne", czyli "Akademicki Magazyn Intelektualnej Elity". Na ostatnim konwencie Samoobrony działacze z całej Polski dostawali pismo z biało-czerwonymi krawatami, zdjęciem Andrzeja Leppera i programem Samoobrony. W tymże forum intelektualnej elity znalazłem artykuł wyjaśniający wszystko. Niejaki red. Marek Łypa popełnił tam tekst "Dywagacje o zarąbistym buhaju". Łypa, na kanwie historii miłosnych Łyżwińskiego, snuje intelektualne rozważania nad starymi, mądrymi prawami naturalnymi. Wtedy - pisze - "nikomu do głowy nie przychodziło, by skazywać za molestowanie seksualne mężczyznę, który ulegał seksualnej prowokacji niewiasty". Bo był to piękny czas "realnego szacunku dla życia i naturalnych potrzeb człowieka", zrozumienia "naturalnego ustępstwa ducha na rzecz niedoskonałego, pożądliwego ludzkiego ciała". I dalej Łypa dramatycznie pyta: "Czy wolno dopuszczać, by normalne zachowania prokreacyjne przedstawiane były jako poniżające, gorszące, a może nawet przestępcze? (...) Jako społeczeństwo utraciliśmy naiwność społeczności pierwotnych, w których kontakty seksualne były orgiastyczne i spontaniczne, a kobiety cenione były za płodność (...) Im mężczyzna był potężniejszy i zamożniejszy, tym więcej od niego wymagano na rzecz wspólnych (sic!) dzieci. Warto dołożyć starań, aby pierwotne mechanizmy prokreacyjne zostały przywrócone i nadal chroniły nasz gatunek"... Ludzie, no - to Łyp do Samoobrony!

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska