Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że wszystko zaczęło się w dzieciństwie, gdy mała Monika podbierała swojej mamie kosmetyki.
- Gdy byłam małą dziewczynką, malowałam się mamy kosmetykami - wspomina pani Monika. - Korzystałam z jej pomadek. Zdarzyło się też, że malowałam sobie paznokcie lakierem do paznokci mamy. Teraz obserwuję moją córkę Nicole, która robi to samo - podbiera kosmetyki i się maluje. Historia lubi się powtarzać - dodaje z uśmiechem pani Monika.
Zdolności manualne i zamiłowanie do wizażu, kosmetologii czy fryzjerstwa to w przypadku pani Moniki tradycja rodzinna.
- Jedna moja siostra jest kosmetyczką, mieszka pod Poznaniem, a druga fryzjerką w Toruniu - dodaje skępszczanka. - Nasza mama mówi, że spełniamy jej marzenia. Kiedyś chciała być kosmetyczką, uczęszczała nawet na kursy.
W domu nie wszystko musi być idealnie. Udowadniają to Ch**ow...
Najpierw butik z odzieżą, a później salon urody
Monika Dubaniewicz nie od ra-zu została kosmetyczką. Swoje artystyczne zdolności odkryła kilka lat temu. Odezwała się wówczas jej artystyczna dusza i jak mówi, wywróciła jej życie do góry nogami.
- Przez dłuższy czas prowadziłam butik z modą damską, do którego przychodziły moje obecne klientki. Bardzo często doradzałam im, jak się ubrać na daną okazję. Z racji tego, że w naszym mieście nie było kosmetyczki, również je malowałam i to one właśnie nakłoniły mnie do tego, by otworzyć studio makijażu - wyjaśnia skępszczanka.
Zdaniem pani Moniki trze-ba mieć w sobie to „coś”, by wykonywać zawód wizażystki. - Wizażu nie nauczyłam się ani w szkole, ani na kursie - dodaje kobieta. - Tam może jedynie uporządkowałam swoją wiedzę i dowiedziałam się paru ciekawostek. Żeby wykonywać makijaże, trzeba mieć zdolności plastyczne, zmysł estetyki, zdolności manualne i bogatą wyobraźnię. Trzeba umieć analizować kolory i oczywiście wiedzieć, jak dobierać odpowiednie kosmetyki. Nie na każdej twarzy leżą te same.
Pokazy modowe - to było ogromne przeżycie
Monika Dubaniewicz jest samoukiem, ale gdy odkryła w sobie talent, postawiła także na dokształcenie. Ukończyła Akademię Pro Make-up w Warszawie. Regularnie bierze też udział w szkoleniach dotyczących wizażu, stylizacji paznokci czy pielęgnacji twarzy. Miała też okazję sprawdzić się na szerszych wodach, w pokazach modowych czy galach gwiazd. Niejednokrotnie malowała aktorów i aktorki znanych z seriali czy gwiazdy muzyki.
Zobaczcie stare zdjęcia polskich celebrytów. Poznajecie kto to?
- Prowadziłam butik odzieżowy i Piotr Gawor, producent torebek z Krakowa, umówił mnie na rozmowę w sprawie pokazów modowych i gal gwiazd - wspomina kobieta. Pojechałam i dostałam się.
Od tamtego czasu kobieta „robiła twarze” wielu celebrytom. - Brałam udział w różnych wydarzeniach również charytatywnych, jak i w metamorfozach gwiazd - mówi pani Monika. - Nie jestem w stanie wymienić wszystkich znanych gwiazd, ale między innymi byli to: Joanna Kurowska, Małgorzata Pieńkowska, Bożena Dykiel, Karolina Chapko, Małgorzata Potocka, Ewa Pacuła, Olivier Janiak, Karolina Malinowska, Olga Borys, Mateusz Ziółko, Monika Jarosińska, Marcin Mroczek, Anna Powierza, Tomasz Jacyków, Natalia Siwiec oraz wiele innych celebrytów.
A jak się z nimi współpracuje? - Aktorki, gwiazdy zazwyczaj maluje się pod plan - tłumaczy pani Monika. - Z reguły kolorystykę ustala projektant, reżyser. Praca z gwiazdami jest specyficzna, inna. W moim gabinecie klientki ufają mi. Widziały moje prace i liczą, że pomaluję je jak najlepiej. Natomiast celebrytki zwykle nie zgadzają się ze zdaniem projektanta i chcą być malowane inaczej; czasami to dla mnie utrudnienie.
Pani Monika miała więcej przygód z showbiznesem. Discopolowy zespół Dennis nagrał w jej studio make-upu i butiku teledysk do piosenki „Jolka”. Wizażystka również bierze nim udział. Artykuły o skępszczance ukazały się w „Na żywo” i „Rewia”.
Pani Monika zagrała nawet w teledysku
Skępszczanka uwielbia pracę z ludźmi i wyzwania. Cenią ją bardzo klientki, zwłaszcza jej porady. - O skórę trzeba dbać w każdym wieku - podkreśla Monika Dubaniewicz. - Ważny jest dobór odpowiednich kosmetyków, do rodzaju i wieku skóry. Częsty błąd w codziennej pielęgnacji twarzy to zapominanie o demakijażu. Kolejna sprawa - kremując twarz, smarujmy także szyję, nawet tym samym preparatem.
A co jest modne w tym sezonie? Mamy przecież karnawał i sezon studniówkowy.
Jak zaznacza pani Monika, ona stawia na mocno podkreślone oczy i ciemne usta. Do łask powraca też mocno rozświetlona cera. „Glassy skin” to aktualnie jeden z najgorętszych trendów. - Opiera się na świetlistej cerze, która wygląda wręcz na mokrą - wyjaśnia wizażystka. - Do tego policzki są mocno podkreślone rozświetlaczem. - Warto jednak pamiętać, że jest to okolicznościowy makijaż, nie dzienny. Tak możemy pójść pomalowane na bal. Makijaż karnawałowy to przede wszystkim brokat. Można go nałożyć, zarówno na powieki, na twarz, a także na dekolt czy całe ciało.
Monika uwielbia podróże. Była w Chinach, Grecji, Hiszpanii, ostatnio we Włoszech, a konkretnie w Rzymie. - Panie za granicą nie przywiązują takiej wagi do tego, jak wyglądają - ocenia Monika Dubaniewicz. - Wkładają na siebie to, co mają pod ręką, nie nakładają makijażu i wychodzą z domu. My, Polki, jesteśmy bardziej zadbane - nie potrafiłabym wyjść z domu bez makijażu. Jestem kosmetyczką i jednocześnie swoją wizytówką. Klientki pytają mnie, jak ja to robię. Makijaż zajmuje mi naprawdę niewiele czasu. Codziennie wstaję o 6 lub 6.30 i poza tym, że muszę zadbać o siebie, to przede wszystkim muszę przygotować dzieci do szkoły. Poza córką Nicole mam jeszcze ośmioletniego syna Igora.
Studio pani Moniki odwiedzają głównie panie i to w różnym wieku. Mężczyźni przychodzą rzadko. Jeśli już się pojawiają, to chcą, by wyregulować im brwi. - Z reguły panowie w większych miastach dbają o siebie - zauważa kobieta. - Mnie cieszy spotkanie z każdym klientem, ale z moich usług korzystają głównie panie. Cieszę się, że mogą się u mnie zrelaksować, zrobić coś dla siebie. Mogą zwolnić tempo w tym szalonym życiu i mieć chwilę dla siebie, na maseczkę, peeling czy manicure albo choćby brwi. Cieszy mnie to, że sporo starszych pań się do mnie też przekonuje. O skórę trzeba dbać, gdy ma się dwadzieścia lat, pięćdziesiąt czy osiemdziesiąt. Pierwsza wizyta je zazwyczaj stresuje, ale szybko przekonują się, że zabiegi kosmetyczne są bardzo ważne.
Córka marzy o wielkim świecie, a ona ceni to, co ma
Monika Dubaniewicz liczy, że wizażem zajmie się w przyszłości jej córka Nicole. Jak mówi, ma do tego smykałkę. - Muszę przyznać, że bardzo dobrze sobie radzi, choć na co dzień się aż tak mocno się nie maluje - twierdzi skępszczanka. - Córka ma dopiero szesnaście lat. Mam nadzieję, że kiedyś przejmie mój salon lub chociaż pomoże mi w nim.
Nicole jest bardzo dumna ze swojej mamy i z jej współpracy z celebrytami. Czasami nawet ma do niej pretensje, że nie przeniesie się do większego miasta i tam nie pokaże swoich możliwości. - Cenię sobie to co mam i nie zamierzam opuszczać Skępego - kwituje pani Monika.
Celebrytów będzie malować jednak nadal.
