W Rypinie miało poprawić się bezpieczeństwo. Taki był plan w lutym. Nic z tego nie wynikło, bo powiat nie może porozumieć się z miastem.
Rypin jest jednym z nielicznych miast w regionie, które dotąd nie wykorzystały dobrodziejstwa kamer przy poprawie bezpieczeństwa. O jego powstaniu na początku br. roku mówili członkowie Komisji Bezpieczeństwa i Porządku, której przewodniczy starosta Adam Łapkiewicz.
Wiele do życzenia
Kamery miały być zainstalowany w najbardziej newralgicznych punktach miasta. Należą do nich: ulica Warszawska z widokiem na rondo i Plac Sienkiewicza, rejon skrzyżowania z sygnalizacją świetlną przy ul. Mławskiej, gdzie często dochodzi do niszczenia mienia i chuligańskich wybryków, okolice skrzyżowania ulic Sommera i Lissowskiego, dworzec PKS, bo na nim należy zapewnić bezpieczeństwo młodzieży dojeżdżającej do szkół, a także skrzyżowanie ulic Lipnowskiej i Kościuszki ze względu na pozostawiające wiele do życzenia zachowanie klientów lokali rozrywkowych.
Wątpliwości, co do pożytku z kamer nie ma zastępca komendanta Komendy Powiatowej Policji w Rypinie mł. insp. Wiesław Milarski: - Praktyka innych miast pokazuje, że w miejscach obserwowanych spada liczba ekscesów chuligańskich i przestępstw.
19 lutego policjanci, strażnicy miejscy i niektórzy radni mieli okazję zapoznać się z działaniem kamery obrotowej i kątowej. Pojawiła się też wstępna kalkulacja kosztów. Szef Rady Powiatu Jacek Soborski proponował, by sprzęt zakupić na spółkę z miastem. Składka miałaby wynieść po 25 tys. zł. I na tym się skończyło.
Żadnych rozmów
- Sprawa wygasła, miasto nie chce podjąć tematu - twierdzi radny powiatowy Ryszard Jankowski, który organizował pokaz. - Była możliwość zakupu kamer na raty. Monitoringiem zajęłoby się na dobre miasto, które musiałoby też opłacać miesięczny czynsz w wysokości około 500 zł.
Mówi przewodniczący miejskiej komisji budżetu Dariusz Kędzierski: - Byłem na pokazie przypadkowo. Radzie Miasta, ani naszej komisji, nikt tematu oficjalnie nie przedstawiał. Nie było zatem rozmów.
Starosta Adam Łapkiewicz jest całkiem innego zdania: - Rozmawiałem i z burmistrzem, i z przewodniczącym Rady Miasta. Informacja była. Powiat nadal jest skłonny ponieść połowę kosztów.
__________________
Po Toruńskim Funduszu Poręczeń Kredytowych, sprawa monitoringu jest drugą, która pokazuje jak fatalna jest komunikacja między miastem a powiatem. Tracą na tym - oczywiście - mieszkańcy.
__________________
Może należy znaleźć najprostsze rozwiązanie i organizować co jakiś czas robocze spotkanie obu rad? Wtedy wymówki o tym, kto komu powiedział, a kto nie wiedział, nie miałyby racji bytu.
Monitoring poszedł w odstawkę
Adrianna Ośmiałowska