Morze Martwe - jedyne takie morze

rys. Agata Tadeja

Przed Wami dwa miesiące błogiego lenistwa. Mamy dla Was wyjątkową propozycję: dziś zapraszamy na wycieczkę nad Morze Martwe. Czy wiedzieliście, że jego zasolenie jest tak duże, że można w nim leżeć i czytać gazetę i wcale nie opada się na dno? Ale to nie jedyne ciekawostki związane z tym morzem. Chcecie dowiedzieć się więcej? Zapraszamy do lektury!

Morze Martwe (po hebrajsku Yam HaMelah - morze soli) znajduje się bardzo daleko od Polski, bo na pograniczu Izraela i Jordanii. Jego długość wynosi 76 kilometrów, szerokość 16 kilometrów, a maksymalna głębokość - 399 metrów. Natomiast łączna powierzchnia to aż około tysiąc kilometrów kwadratowych!
Cechą charakterystyczną Morza Martwego jest kamieniste dno. Dlatego też trzeba bardzo powoli i delikatnie wchodzić do wody. Jeśli się przewrócimy, będziemy mieć duży kłopot z wydostaniem się na brzeg. A wszystko dlatego, że morze ma taką wyporność, że człowiek zachowuje się jak korek. Jeszcze jedna istotna uwaga: gdy do oka dostanie nam się sól, jak najszybciej znajdźmy prysznic na plaży i przemyjmy oczy wodą.

Morze Martwe słynie z największego na świecie zasolenia. Dlatego też na swojej powierzchni uniesie każdego.

W średniowieczu wierzono, że ptaki nie przelatują nam Morzem Martwym, ponieważ powietrze nad tym zbiornikiem wodnym jest pełne trujących oparów. Prawdziwym powodem ich nieobecności jest brak pokarmu. Trudno wyobrazić sobie jakąkolwiek rybę żyjącą w tak zasolonym środowisku, gdzie nie ma żadnych roślin.

Niezwykłe właściwości ma błoto z Morza Martwego. Już w IV wieku przed naszą erą Nabatejczycy robili z niego środek do balsamowania zwłok i sprzedawali go Egipcjanom. Dziś wszyscy turyści, którzy przyjadą nad Morze Martwe, stosują okłady z błota. Rozsmarowuje się je na ciele i spaceruje aż do wyschnięcia. Potem wystarczy kąpiel w słonej wodzie i prysznic i już możemy na długo cieszyć się jędrną i gładką skórą.