Ale znawcy są w jednym zgodni: poziom futbolu bardzo się wyrównał. Przypomnijmy sobie mecz otwarcia. Reprezentacja RPA (81. miejsce w rankingu FIFA) gra bardzo dobre zawody z Meksykiem, który klasyfikowany jest w elicie. Podopiecznym Brazylijczyka Pereiry nawet ściany (czytaj sędziowie) nie muszą pomagać. Po kwadransie tremy grają otwartą piłkę, bez kompleksów; niewiele brakuje, aby sięgnęli po trzy punkty. Po łyku kawy drugi mecz i co widzimy? Przeciętny Urugwaj (mundial tam się zaczął i od razu mistrz) męczy się przez ponad 90 minut ze słabiutką Francją, wicemistrzami świata (!) "Koguty“ potencjałem piłkarskim mogą światu zaimponować, tymczasem do Południowej Afryki przyjechali skłóceni (między sobą i z trenerem), że nawet najwierniejsi kibice odsunęli się od drużyny. A propos Afryki - Ghana? Pozbawiona największych gwiazd ogrywa faworyzowaną w grupie Serbię. Szczęśliwy strzelec pytany: czy to nie aby przypadek,odpowiada: "Ghana jest zjednoczona jak nigdy. Gdy wychodzimy na boisko, to gramy swoje, na nikim nie ciąży presja.“ Pewnie dlatego "Czarne Gwiazdy“ jeszcze coś interesującego pokażą w tym turnieju.
Cacus Grecji jest zadziwiający.Oglądając jej mecz Koreą Południową trudno oprzeć się wrażeniu, że Grekom FIFA powinna zabronić przyjazdu na mundial. Anemiczni, bezmyślni, toporni - tak wygląda dziś reprezentacja mistrzów Europy sprzed 6 lat. Tak słabych czempionów Starego Kontynentu nie pamiętamy z przeszłości. O Europie trzeba myśleć, mimo wszystko, ciepło. Anglia (remis z USA, wciąż jest szykowana do podium. Włosi w dyspozycji przeciwko Paragwajowi, raczej nie obronią trofeum. Hiszpania dopiero dziś zacznie swój udział w tym piłkarskim festiwalu. Zostały ... Niemcy. Australia bez respektu rzuciła się na trzykrotnych mistrzów i została natychmiast skarcona. Później Niemców nie dało się już zatrzymać. Tynfa warci przyszli pogromcy ekipy Loewa.
Z optymistycznej strony pokazuje się Azja. Korea Południowa z łatwością ograła wspomnianych Greków, ale też solidny futbol pokazała Japonia w spotkaniu przeciwko zawsze silnemu w Afryce Kamerunowi. Do tego Koreańczycy z Północy odgrażają się, że narodową dyscyplinę poczują na własnej skórze ich rywale z grupy G.
Mundial to starcie kontynentów, ale wciąż nurtujące pytanie: czy drużyna z Europy wygra wreszcie na obcym kontynencie?
