Miała być mocna, i taka jest. Już "Dom zły" i "Wesele", poprzednie filmy Smarzowskiego były mocne, ale "Drogówka" uderza jeszcze bardziej. Tym razem reżyser przedstawia tydzień pracy siedmiu kolegów ze stołecznej drogówki. Nie są to jednak grzeczni policjanci w czystych, białych czapkach. Już od pierwszych scen poznajemy ich z zupełnie innej strony...
Petrycki, w tej roli świetny Arkadiusz Jakubik, jest uzależniony od seksu i nie ma patrolu, na którym nie zdradziłby żony. Banaś jest zatwardziałym rasistą, a wszyscy pozbawionymi skrupułów łapówkarzami. Dają się korumpować, żerują na naiwności kierowców, są panami i władcami warszawskich ulic. Również wieczorami, kiedy po pijaku rozbijają się po nich swoimi podrasowanymi samochodami. Tak samo brudna i uwikłana jest zresztą cała stolica i wszystkie postaci, które na swojej drodze spotykają policjanci. Są więc pijani posłowie, księża korumpujący gliniarzy, a wszystkich prostytutek po prostu trudno zliczyć.
Przeczytaj także: Drogówka, Pogromcy mafii, Lincoln, Hansel i Gretel - Łowcy czarownic w lutym w kinach [wideo zwiastuny]
Oczywiście takie skondensowanie zła w jednej historii jest jawnym przerysowaniem rzeczywistości. Sami policjanci, z którymi konsultowano ten film przed premierą mówili, że takie rzeczy mogły mieć miejsce, ale w latach 90-tych. Do tego pojedynczo, w różnych miejscach kraju, a już na pewno nie na jednej komendzie.
Z drugiej jednak strony Smarzowski tak rysuje swoich bohaterów, że łatwo nawiązać z nimi cienką nić sympatii. Do tego, z upływem minut rysuje główną oś fabuły, na którą składa się solidne kino akcji z niezłą intrygą i poziomem brutalności, którego realizm wprost wbija w fotel.
Jej bohaterem jest sierżant Ryszard Król, który po jednej z szalonych libacji z kolegami zostaje wplątany w morderstwo. Od tego momentu "Drogówka" nabiera niezłego tempa, choć już od początku jest całkiem dynamiczna.
Całość jest więc typowa dla reżysera. Z jednej strony mamy jego jawny sprzeciw wobec braku poszanowania cudzej własności i wszechobecnego chamstwa, a z drugiej - całkiem niezły kryminał z Bartkiem Topą w roli głównej.
Do tego trzymający widza w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty filmu.