Osoby cierpiące na psychozy są niezbicie przekonane o prawdziwości swoich sądów i nie przyjmują do wiadomości żadnych argumentów demaskujących absurdalność ich przekonań.
To, że tak dzieje się w polskiej polityce jest oczywiste. Nie przypominam sobie polityka, który powiedziałby: nie miałem racji, przekonaliście mnie, przepraszam. Zawsze przyjmowałem to z dobrodziejstwem inwentarza, bo polityka jest załgana od zarania dziejów.
Nie mogę natomiast zrozumieć, dlaczego w coraz większym kręgu dziennikarzy i publicystów szerzy się epidemia urojeń? To, co wypisują np. publicyści na prawicowym portalu www.wpolityce.pl woła tylko o pomoc psychiatry: prowokacja Tuska, zamach na PiS, mistrzowska rozgrywka ABW, która manipulowała Brunonem K. jak... agent Tomek Beatą Sawicką; przygrywka do delegalizacji skrajnej prawicy.
Dziś w prawicowych mediach będą kolejne instrukcje kto, dlaczego i na kogo się zamachnął.
Bo Putin czuwa, a Brunon to imię germańskie.
Czytaj e-wydanie »