Mamy sprzedajnych działaczy, urzędników i zawodników wagi superciężkiej - jak Listkiewicz, Lato, Kręcina, Placzyński. Oni od lat kręcą fantastyczne lody na piłce i państwie. Mamy kontrakty liczone w milionach dolarów za prawa do transmisji meczów reprezentacji. Czasem odezwie się też jakiś półgłówek w typie Jaśka Tomaszewskiego, a kilkunastu cwanych politykierów zdobędzie parę procent popularności. I ciągle nic się nie zmienia.
Czytaj też: Reprezentacja dobrem narodowym? Nie dla TVP!
Jeśli do tego lupanaru dołożymy złą i niereformowalną TVP, czyż można się dziwić, że nie obejrzymy transmisji pierwszego meczu eliminacyjnego do Mistrzostw Świata? O poziomie kadry nawet szkoda mówić, bo przecież nie głowa cuchnie, ale cała ryba. Wszyscy zamieszani w ten sportowo-medialny cyrk doją na potęgę pieniądze. Niczyje, bo nie Laty, Brauna, Beenhakkera, Listkiewicza i Kręciny. A nasze to przecież niczyje - jak choćby w spółkach skarbu państwa.
Czytaj e-wydanie »