Szkołę we wsi liczącej dziś ok. 750 mieszkańców, zbudowano na początku XX wieku. Murowana z cegły na planie prostokąta, parterowa z dobudowaną po II wojnie światowej częścią zachodnią, służyła uczniom aż do jesieni, ubiegłego roku.
Wówczas to zakończono modernizację tej placówki oświatowej. Stała się pięknym - także od strony architektonicznej - obiektem kulturalnym i edukacyjnym. Ale już wówczas, w listopadzie, wójt Roman Trąpczyński, zapowiadał budowę sali sportowej. Dziś to konieczność.
A jeszcze nie tak dawno, ponad dwadzieścia lat temu, głównym polem sportowego działania było tylko boisko, także salka katechetyczna. Wszak wielkim orędownikiem sportu dzieci i młodzieży był ś.p. ks.Wróblewski.
Ten kapłan miał setki pomysłów na każdą porę roku - pokazywał jak należy jeździć na łyżwach, grać w hokeja, do piłki nożnej nie musiał zachęcać, a turnieje szachowej czy tenisa stołowego były czymś zwyczajnym, codziennym.
Ks. Kazimierz Wróblewski nie tylko zachęcał, ale sam brał czynny udział w zabawach sportowych. A gdy zakończył modlitwy i codzienny brewiarz, siadał ze znajomymi do brydża.
W czasach jego probostwa w Gwiździnach o sporcie, rekreacji rozprawiali wszyscy w powiecie, dekanacie i diecezji. Ale mógł tylko tyle - mobilizować do zabawy.
O budowie sali sportowej, modernizacji szkoły, nie mógł przesądzić.
Odszedł w sile działań twórczych. Lokalne społeczeństwo wystąpiło o nadanie szkle podstawowej imienia ks. Kazimierza Wróblewskiego.
- Myślę, że dziś, spoglądając na nas z wysoka, jest pewnie bardzo zadowolony - mówi wójt Roman Trąpczyński.
Dodajmy, że modernizacją szkoły i budową sali zajął się brodnicki "Kom-Bud".