https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na pierwszy rzut oka

Jacek Deptuła
Przed Łubianką, siedzibą b. KGB w Moskwie, na miejscu pomnika Feliksa Dzierżyńskiego stanie niedługo biust Antoniego Macierewicza. W uznaniu zasług dla kontrwywiadu Federacji Rosyjskiej.

Efektem historycznego rozbicia siatki agentów Wojskowych Służb Informacyjnych III RP był tzw. Raport Macierewicza. Postsowiecki kontrwywiad mógł sobie ściągnąć z internetu adresy, nazwiska i kontakty nie narażając swoich szpiegów i nie wydając pieniędzy - jeśli nie liczyć kosztów łącza internetowego.

Ale to dla naszego Agenta Nr 1 było mało. Wiadomo, że lista Macierewicza nie zawierała najważniejszych nazwisk czynnych jeszcze agentów, w ogromnej większości odziedziczonych po PRL i III RP. Jak oczyścić tę stajnię? Oczywiście - zlustrować! Wprawdzie Macierewicz nazwał to weryfikacją, ale na jedno wychodzi.

W teren ruszyły więc Trójki Macierewiczowskie na spotkania z najcenniejszymi agentami, ale umoczonymi w poprzednie czasy. Z jednej strony warto by ich zatrzymać, ale z drugiej - jaki to honor pracować z ubecko-liberalną agenturą... Ale jak tu zjeść ciastko i mieć ciastko?

Jakież było zdumienie wywiadowców Macierewicza, gdy absolutna większość agentów odmówiła nie tylko podpisania nowych kwitów, ale i jakiejkolwiek współpracy! Dochodzi do karczemnych awantur z oficerami. Bywa nieprzyjemnie. Wysłuchujemy często bluzgów pod swoim adresem - skarży się gazecie jakiś wiceAntoni. Taki jest nieoczekiwany skutek rewolucji moralnej w służbach specjalnych. Chłopcy Antoniego nie ukrywają, że - jak mówi Ferdek Kiepski - robić nima komu. Bo jeżeli służby specjalne zdekonspirowały w półtora roku setki - jeśli nie tysiące - agentów, to tylko idiota zgodzi się na dalszą współpracę.

Rozumowanie jest bowiem proste jak konstrukcja cepa: jeśli nieodpowiedzialne, wręcz głupie państwo ujawnia swoich własnych tajnych funkcjonariuszy, to do tego państwa nie można mieć zaufania! Więc niech się trójki Macierewicza bujają i lustrują same z sobą. Szkoda tylko, że Polska nie ma już i wywiadu, i kontrwywiadu wojskowego. Wygląda na to, że chronić nas będą tylko amerykańskie bazy rakietowe, zabójczy wzrok ministra Macierewicza i modlitwy Braci.

Znając kłopoty kadrowe Służby Wywiadu Wojskowego nieśmiało sugeruję:Macierewicz! Prawdziwą kuźnią kadr naszych służb specjalnych powinien w tej sytuacji stać się Instytut Pamięci Narodowej. Działa tam niezwykła agentura prawych (bardzo prawych) ludzi, którzy na pracy wywiadowczej zjedli swoje zęby, mleczne zresztą. Najlepszy dowód to wczorajszy awans historyka IPN Sławomira Cenckiewicza na... członka rady nadzorczej spółki paliwowej Naftobaza, mimo że nie ma on literalnie żadnego doświadczenia w petrobiznesie.

Ma natomiast papiery referencyjne i wywiadowcze z IPN.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska