Na zakupy pod dachem na targowisku w Sępólnie trzeba jeszcze poczekać

Jest już pewne, że nowe targowisko nie zostanie oddane w terminie, a kiedy dokładnie mieszkańcy będą mogli robić tu zakupy, tego jeszcze nie wiadomo. - Harmonogram robót może będzie znany jutro, a może za dwa dni - wyjaśnia wiceburmistrz Marek Zieńko. - Wczoraj mieliśmy spotkanie robocze, ale Zakład Gospodarki Komunalnej musi się jeszcze dokładnie dogadać z podwykonawcami.
Sępolanie tymczasem się niecierpliwią. - Czemu oni się tak guzdrzą - pytają. - Przecież to nie jest skomplikowana robota, mogliby zdążyć do końca wakacji...

Nie mogą i to nie z winy wykonawcy, czyli ZGK. Pierwotny projekt zakładał, że inwestycja będzie posadowiona na stopach fundamentowych. Z badań geologicznych wynikało, że jest to możliwe i że nie ma zagrożeń. Tymczasem już w trakcie robót okazało się, że przy wysokim poziomie wód gruntowych i różnym rodzaju gruntu w tym miejscu może to być dość ryzykowne. - Trzeba było przeprojektować - mówi Zieńko. - Teraz targowisko będzie się znajdowało na płycie fundamentowej.

Projekt Andrzeja Mikickiego powstał raz dwa, zresztą jak przyznają w magistracie, dokumentację na to zadanie mają już od kilku lat. Firma jest na placu budowy i cały czas działa, a konieczne będzie jedynie aneksowanie umowy. To niezbędne, bo przecież to nie z winy wykonawcy doszło do zmian w budowie. - Nie widzę też zagrożenia, że nie dostaniemy dofinansowania na ten cel - mówi Zieńko. - To siła wyższa, więc nie powinno być kłopotów.

Wartość inwestycji to ok. 1,2 mln zł, a dofinansowanie z ministerstwa rolnictwa to łakomy kąsek, bo wynosi aż 85 proc. kosztów. W ratuszu prognozują, że te mogą nieco wzrosnąć przy innej technologii powstawania targowiska, ale w każdym razie wsparcie z zewnątrz jest nie do pogardzenia.
A mieszkańcy - już po zakończeniu robót - na pewno będą mieli powody do zadowolenia, bo teren będzie zadaszony i utwardzony, pojawi się tu oświetlenie i sanitariat. Takie warunki, że będzie się chciało i sprzedawać i kupować.