Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po kontroli w Zakładzie Miejskiej Komunikacji Samochodowej w Stalowej Woli. Nie było nieprawidłowości i niegospodarności

Zdzisław Surowaniec
Dyrektor ZMKS Antoni Sokołowski może mieć satysfakcję, bo kierowana przez niego spółka została oczyszczona z zarzutów.
Dyrektor ZMKS Antoni Sokołowski może mieć satysfakcję, bo kierowana przez niego spółka została oczyszczona z zarzutów. Zdzisław Surowaniec
Nie ma nieprawidłowości, kumoterstwa i niegospodarności w Zakładzie Miejskiej Komunikacji Samochodowej w Stalowej Woli. Oskarżenia rewizora okazały się tylko pomówieniami, po zerwaniu z nim współpracy. Kontrolę spółki przeprowadzili radni z Komisji Rewizyjnej.

100 tys. pasażerów

Zakład Miejskiej Komunikacji Samochodowej w Stalowej Woli zatrudnia 84 osoby. Co miesiąc MKS przewozi około 100 tys. pasażerów na liniach miejskich i podmiejskich.

Pasażerowie MKS mogą mieć pewność, że zakład działa prawidłowo.
Pasażerowie MKS mogą mieć pewność, że zakład działa prawidłowo. Zdzisław Surowaniec

Pasażerowie MKS mogą mieć pewność, że zakład działa prawidłowo.
(fot. Zdzisław Surowaniec)

Sprawa eksplodowała w grudniu 2012 roku, a oskarżenia miały duży kaliber. Główne dotyczyło anulowania kar za jazdy bez ważnego biletu. Jak stwierdził były kontroler, gapowiczom znajdującym się w trudnej sytuacji finansowej dyrektor nie umarzał kar, za to na takie umorzenia mogli liczyć znajomi dyrektora.

W kolejnych oskarżeniach rewizor wymienił stworzenie trzech etatów kierowniczych, na co idzie 150 tys. zł rocznie. Dalej - naprawa silnika na gwarancji kosztująca 50 tys. zł, uszkodzenie skrzyni biegów w nowym autobusie z powodu złego holowania do naprawy, zaniżenie ceny złomowania przystanków, złe normowanie pojazdów przez co nie jest rzetelnie rozliczane paliwo.

- Współpraca z panem dyrektorem jest utrudniona z uwagi na fakt, że posiada przyzwyczajenia z dawnych lat, które nabył w służbach mundurowych w wojsku. Wszystko musi być pod jego dyktando, w ogóle nie liczy się z ludźmi - walnął na sesji były rewizor.

- Wszystko, co mówi ten człowiek nie ma pokrycia w prawdzie - zapewniał wówczas dyrektor ZMKS Antoni Sokołowski. Przypomniał, że rewizor nie był na etacie, tylko na umowie zleceniu. Dyrektor nie był zadowolony z jego pracy, miał dużo zwolnień chorobowych, ale bardzo wysokie zarobki.

Ale radni zdecydowali o kontroli zakładu. Trwała prawie rok. Na piątkowej sesji przewodniczący komisji oświadczył: - Z pełną odpowiedzialnością Komisja Rewizyjna stwierdza, że wszystkie zarzuty o niegospodarność, które były kierowane, nie zostały potwierdzone, a konflikt miał tylko podłoże personalne. - Teraz radni powinni pociągnąć do odpowiedzialności byłego rewizora o wprowadzenie ich w błąd - stwierdził dyrektor MKS po odczytaniu wyniku kontroli.

Komisja wytknęła tylko dyrektorowi (co nie było tematem kontroli), że zakład musiał ponieść koszty związane z procesowaniem się z dwoma pracownikami i sprawę przegrał. Chodziło o bezprawne zwolnienie przewodniczącego związkowej "Solidarność" oraz członka Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność". Pierwszemu zakład musiał zapłacić za cały czas pozostawania bez pracy wynagrodzenie za 6 miesięcy oraz koszty sądowe i koszty zastępstwa procesowego, a drugiemu odszkodowanie w wysokości 4-krotnego wynagrodzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Podkarpackie