Ona akurat z parabankiem ostatnio podpisała ugodę. Będzie oddawała po 100 złotych miesięcznie. - Przed świętami Bożego Narodzenia pożyczyłam 700 złotych, miałam oddać 890, ale mi zabrakło – opowiada inowrocławianka.
Kontynuuje: - Prosiłam o przesunięcie terminu zapłaty. Przecież wcześniej kilka razy brałam tam chwilówkę i zawsze oddawałam na czas. Zanim jednak dostałam odpowiedź, przedstawiciele firmy pożyczkowej narobili mi wstydu. Gdy byłam w pracy, obkleili drzwi mojego mieszkania komunikatami „Nie unikaj kontaktu”. Ale ja nie unikałam kontaktu! Dzwoniłam do pośrednictwa, pisałam.
Pracująca emerytka zgłosiła sprawę na policji.
- Bo przez te naklejki jestem na językach wszystkich sąsiadów w bloku - dodaje. - Za moimi plecami szepcą, że ukrywam się przed windykacją. A tak nie jest.
Szefostwo firmy, która emerytce udzieliła pożyczki, gdy opisaliśmy sprawę, nie przyznało się do stosowania praktyk w postaci obklejania drzwi. Nadal się nie przyznaje, chociaż po naszym artykule zgłosiła się kolejna klientka tej samej firmy.
Inne parabanki również stosują ciosy poniżej pasa. Policja tropi nieuczciwe firmy. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów też. Wybrane w ogóle nie pożyczają klientom pieniędzy, a i tak na nich zarabiają.
