Napięcie w domach pomocy w Grudziądzu. Czy będą cięcia etatów?

Temat reorganizacji Domów Pomocy Społecznej, o którym już informowała "Pomorska", wrócił na środowej sesji rady miejskiej.

Wywołał go sam prezydent Malinowski, który ogólnie poinformował o tym, jakie zmiany mają zostać wprowadzone w tych jednostkach.

Plan jest taki, że wszystkie one zostaną połączone, natomiast rolę kierowniczą będzie odgrywać największy z nich- DPS nr 1. Cele? M.in. usprawnienie zarządzania i oszczędności na wspólnych zakupach.

- W tym momencie jeszcze nie wiem, jak miałoby to technicznie wyglądać. Znam tylko ogólne założenia reorganizacji - mówiła wczoraj Aleksandra Kotewicz, szefowa DPS nr 1.
Zgodnie z planem urzędników, "jedność" miałyby też stanowić Domy Dziennego Pobytu, które działają na osiedlu Lotnisko i przy ul. Piłsudskiego.

Co powiedzą związkowcy?

Pracownicy jednostek, które czeka reforma, obawiają się zapowiadanej przez ratusz "racjonalizacji zatrudnienia".

Podczas sesji zapytał o nią radny klubu Platforma Obywatelska Michał Czepek.
Odpowiedział wiceprezydent Przemysław Ślusarski: - Nie ma planów, aby ktoś miał stracić pracę.
Podkreślił jednak, że możliwe jest przeniesienie pracowników z jednych DPS-ów do innych.
Te placówki w zmienionej formie mają zacząć działać od początku przyszłego roku.

Urzędnicy przygotowali już projekt uchwały w sprawie reorganizacji, który trafił do przedstawicieli związków zawodowych. Mają oni go zaopiniować. Wcześniej zapowiedzieli, że będą protestować przeciwko ewentualnym zwolnieniom.

Radni mają się zająć projektem uchwały podczas czerwcowej sesji Rady Miejskiej.

- Moim zdaniem, do tej uchwały powinna zostać wpisana gwarancja zatrudnienia na 5 lat dla personelu - podkreślił Krzysztof Kosiński, radny klubu Prawo i Sprawiedliwość/Ruch dla Grudziądza.

Wiadomości z Grudziądza