https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nastrojowo i drapieżnie

Tekst i fot. Andrzej Bartniak
Piosenki Doroty Miśkiewicz były swoistym  mariażem jezzu i popu.
Piosenki Doroty Miśkiewicz były swoistym mariażem jezzu i popu.
Czy jazz jest muzyką dla koneserów? Niekoniecznie. I chociaż większość osób, które kupiły bilet na festiwal "Jazz na Świecie", wiedziało czego się spodziewać, nie zabrakło też takich, dla których było to nowe doświadczenie. Jedni i drudzy w czasie dwudniowej imprezy mogli znaleźć coś dla siebie.

     jazzzzz SW2 Liczba wierszy w pliku: 56
     Raczej nie nadejdą takie czasy, że występy, nawet najlepszych muzyków jazzowych będą wypełniać stadiony. Zresztą w przypadku tego gatunku nie o to chodzi. Jazz najlepiej czuje się w nastrojowych wnętrzach, takich jak np. świecki zamek. Bo oprócz samej muzyki liczy się także kontakt z publicznością. Dla wielu wykonawców jest to sprawą niemal pierwszorzędną. Czy widownia uczestniczy w spektaklu, którego jest pewną częścią.
     W czasie pierwszego piątkowego koncertu wystąpili Krzysztof Ścierański, gitarzysta basowy i Marek Bałata, wokalista. Mogłoby się wydawać, że takie zestawienie nie stwarza zbyt wielkich możliwości. Nic podobnego. Ścierański, który jest wyśmienitym gitarzystą, dzięki nowoczesnej technice tworzył interesujące tło muzyczne dla popisów wokalnych Bałaty. Jego specjalnością jest improwizacja, bardziej zabawa głosem, a właściwie przeogromnymi możliwościami ludzki strun głosowych, które traktuje jak kolejny instrument. Pomaga mu w tym rzadko spotykana skala od tenora do falsetowego sopranu.
     Dwie godziny później na scenie pojawiła się urodziwa Dorota Miśkiewicz, która jest nie tylko wokalistką, ale również świetną skrzypaczką, kompozytorką i autorką tekstów. Do tej współpracowała z tak znanymi artystami jak: Tomasz Stańsko, Nigel Kennedy, Klaus Doldinger, Wojciech Młynarski i Anna Maria Jopek. Nagrała ponad 10 płyt. W Świeciu zaprezentowała się w swoim najnowszym projekcie "Dorota Miśkiewicz goes to heaven". Śpiewane przez nią utwory oscylowały między jazzem, a ambitnym popem.
     Rzadki Hammond
     
Tak jak w piątek, w sobotę również pierwszy koncert rozpoczął się o godz. 19. Jarosławowi Śmietanie, uznawanemu za jednego z najważniejszych muzyków na polskiej scenie jazzowej towarzyszyli Grzegorz Nadolny na kontrabasie i Józef Eliasz na perkusji. Zagrane tego wieczoru utwory mogły zachwycać aranżacyjnym rozmachem. W kilku nich można było znaleźć sile akcenty bluesowe i rockowe.
     W ostatnim festiwalowy koncercie można było posłuchać: Wojciecha Karolaka, Tomasza Szukalskiego i Krzysztofa Dziedzica. Ta propozycja była skierowana do wyrobionych słuchaczy i zasługiwała na uwagę m.in. z powodu instrumentarium. Wojciech Karolak jest wirtuozem organów Hammonda.
     Jak będzie za rok?
     
Po ubiegłoroczny festiwalu wydawało się, że tego typu impreza nie ma racji bytu w Świeciu. Tegoroczna edycja, pozostawiła zupełnie odmienne wrażenia. Organizatorzy Ośrodek Kultury Sportu i Rekreacji w Świeciu oraz Stowarzyszenie Jazzowe "Eljzz" mogą mieć niemal pewność, że rzucone przed rokiem ziarno zapuszcza coraz głębsze korzenie. Jeżeli tylko w Świeciu dalej będzie panował podobny, sprzyjający jazzowi, klimat trzeba będzie pomyśleć o powiększeniu podziemi świeckiego zamku. Już teraz trudno tam było o miejsce siedzące.
     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska