- Jakie wyzwania czekają Wyższą Szkołę Bankową w rozpoczynającym się właśnie nowym roku akademickim?
- Najważniejszym wyzwaniem dla każdej uczelni jest rozwój kadry naukowej i pozyskanie studentów. Szkoła wyższa nie ma sensu, jeśli nie są nią zainteresowani studenci, zwłaszcza szkoła niepaństwowa. Uczelnie publiczne finansuje budżet i nawet jeśli mają deficyt, to nadal mogą funkcjonować. My na taką sytuację nie możemy sobie pozwolić.
- Ze studentami nie macie problemu.
- Na szczęście dotychczas nie mieliśmy. Nie wiem, jak będzie w przyszłości. W poprzednich latach znacząco wzrastała nam liczba studentów - ok. 300 co roku. Natomiast na rynku edukacyjnym jest trudniej ze względu na niż demograficzny. Wiele uczelni to dotknęło. My jesteśmy zadowoleni, ponieważ nowych studentów mamy tylu, ile w ubiegłym roku.
- Kiedy studenci odczują poprawę warunków lokalowych?
- Poza naszym głównym budynkiem, wynajmujemy powierzchnie dydaktyczne, które kosztują nas rocznie ponad milion zł. W związku z tym zdecydowaliśmy o adaptacji i rozbudowie obiektu przy ul. Dekerta. Znajduje się on po drugiej stronie naszej siedziby, z którą zostanie połączony. Ta inwestycja będzie zakończona przed początkiem kolejnego roku akademickiego. Przygotujemy więc kilka tysięcy metrów kwadratowych powierzchni i wówczas nie będziemy musieli jej wynajmować ani od Filmaru, ani od technikum budowlanego. Wszystkie zajęcia skoncentrujemy w budynkach szkoły. Również dla słuchaczy studiów podyplomowych, a to 1200 osób na prawie 30 specjalnościach. To dla nas bardzo ważne. W USA słyszałem formułę "nasz student, nasz pan". Wcale nie oceniam tego źle. Rynek edukacyjny również jest konkurencyjnym. Trzeba się dostosować. Mamy już takie przypadki, że kandydat przychodzi z rodzicami, bo chce obejrzeć szkołę. Kiedyś wysyłał podanie i był szczęśliwy, jak się dostał.
- Od trzech lat prowadzicie Państwo studia magisterskie na finansach i rachunkowości. Staracie się o poszerzenie tej oferty?
- Tak, ubiegamy się o tego typu studia na zarządzaniu. Największy problem jest z pozyskaniem kadry, bo szkoły wyższe powstają - w tej chwili jest już 350 uczelni niepaństwowych - a profesorów tak szybko nie przybywa. Mamy nadzieję, że w ciągu roku zamknie się ta sprawa organizacyjnie. Potem trzeba będzie jeszcze czekać na decyzję Państwowej Komisji Akredytacyjnej i ministerstwa nauki; przynajmniej następny rok.
- Czy w niepaństwowej WSB można studiować za darmo?
- Pozyskaliśmy 5 mln zł unijnych pieniędzy na uruchomienie logistyki. To nam pozwala, co jest rzadkością w szkołach niepaństwowych, kształcić za darmo studentów na tym kierunku przez 3 lata. Zainteresowanie było bardzo duże, zgłosiło się ponad 600 osób, a mogliśmy wybrać tylko 300. Mamy jeszcze przyznane fundusze na turystykę i rekreację. Chcielibyśmy otworzyć ten kierunek od kolejnego roku akademickiego. Czekamy na zgodę. Dotychczas nie zdarzyło się, aby jakikolwiek nasz wniosek odrzucono. Mam nadzieję, że tym razem będzie tak samo.