Toruńska para taneczna zajęła 14. miejsce i udowodniła po raz kolejny, że jest tuż, tuż za światową czołówką. Żeby ocenić skalę tego wyniku warto pamiętać, że podobne miejsca na igrzyskach polskie łyżwiarstwo miało dwanaście lat temu, a na poprzednich cztery lata temu w Soczi nie mieliśmy w ogóle reprezentantów naszego regionu.
Wtedy Maksym Spodyriew dopiero przeniósł się do Torunia z Ukrainy i zaczynał treningi z Natalią Kaliszek. W tym czasie trenerka Sylwia Nowak-Trębacka, sama olimpijska z Nagano i Salt Lake City, stworzya duet, który już zdominował swoją konkurencję w Polsce, zadebiutował w Grand Prix, wskoczył do czołowej dziesiątki w Europie i umocnił swoją pozycję na początku drugiej dziesiątki na świecie.
W Pjongczang Kaliszek i Spodyriew świetnie poradzili sobie z debiutancką tremą i pojechali na miarę możliwości. Po programie krótkim zajmowali 14. miejsce i taką też lokatę obronili w programie dowolnym (choć ich występ został oceniony jako 15.). Jeśli czegoś zabrakło, to jedynie rekordów życiowych, które mogłyby dać 13. miejsce, najwyższe naszej pary na światowych imprezach.
- To był niesamowity poranek dla nas. Długi czas oczekiwania na start a już dziś jesteśmy po wszystkim. Dzisiejszy program dowolny w naszym wykonaniu był dobry, w naszej ocenie możemy go pojechać jeszcze lepiej, więc mamy jeszcze rezerwy. Szkoda podnoszenia i 3 poziomu zamiast 4, podobnie jak i ostatnich kroczków, za które dostaliśmy poziom 2. To jednak strata kilku punktów, do tego potrafimy jechać płynniej, szybciej. Wszystkim Wam bardzo dziękujemy za wiele ciepłych słów, Wasze wsparcie i trzymane kciuki, szczególnie, że pozarywaliście przez nas dwie noce. Postaramy się jeszcze troszkę Wam dostarczyć pozytywnych emocji. Pozdrawiamy Was z Gangneung - ocenili torunianie swój występ na facebooku.
To dla nich dopiero początek przygody z wielkim łyżwiarstwem, bo są bardzo młodą parą i wiele wyzwań przed nimi. - Debiut olimpijski był dla nas niesamowity, ale myślimy już o przyszłości. Chcielibyśmy wrócić na igrzyska za cztery lata, ale już w roli pretendentów do najwyższych miejsc - nie kryje marzeń Natalia Kaliszek.
Na razie toruński duet ma przed sobą znacznie bliższy cel: za kilka tygodni mistrzostwa świata w Mediolanie. Tam być może uda się zaatakować czołową dziesiątkę.
- To już będzie ostatni start w sezonie. Wiążemy z nim duże nadzieje, bo w sezonie olimpijskim mistrzostwa świata to wyjątkowe zawody. Niektóre topowe pary robią sobie wolne po igrzyskach i wtedy pojawia się większa szansa dla kolejnych duetów - mówi Nowak-Trębacka.
W Korei złote medale wywalczyli Kanadyjczycy Tessa Virtue i Scott Moir, którzy w programie krótkim ustanowili rekord świata, a w dowolnym obronili się przed faworyzowanymi Francuzami Gabriellą Papadakis i Guilaaume'em Cizeronem. Na trzeciej pozycji rywalizację ukończyli Maia i Alex Shibutani, rodzeństwo z USA.
Wszystkie polskie medale w historii zimowych IO [GALERIA]

**Sportowy24 na
Igrzyskach Olimpijskich 2018 w Pjongczangu**Więcej wideo na Youtube Sportowy24 - zasubskrybuj i nie przegap!