- Nieuchronnie nadchodzi ta chwila, kiedy musimy rozliczyć się z fiskusem. Część Czytelników już się stresuje.
- Nie gryziemy, nie bijemy, zawsze można przyjść i zapytać, jeśli są jakieś wątpliwości.
- O czym zapominamy najczęściej?
- Przeważnie są to sprawy błahe, takie jak brak podpisu - naszego lub współmałżonka. Niby drobna sprawa, ale wzywamy do uzupełnienia i trzeba lecieć. Jak już wypełnimy PIT, obejrzyjmy go trzy razy, sprawdźmy, czy zapełniliśmy wszystkie rubryki, które muszą być wypełnione, przyjrzyjmy mu się z każdej strony. Zwróćmy uwagę na NIP, bo czasami wpisujemy swój, a zapominamy o współmałżonku, jeśli żona rozlicza się razem z mężem. Te błędy są drobne, ale uciążliwe dla podatnika, bo to on musi przyjść albo przyjechać, co wiąże się z kosztami. A i my ponosimy koszty, bo wezwania trzeba wysłać, więc dla dobra nas wszystkich - im mniej błędów, tym więcej kasy w budżecie domowym i państwowym.
- A jak tylko wypełnimy PIT, czekamy na zwrot podatku.
- No właśnie. My nie mamy tyle pieniędzy, żeby od razu wypłacić wszystkim, którzy ustawią się w kolejce. A i te kolejki naprawdę nie są potrzebne. Możemy sobie ich zaoszczędzić, podając nasze konto Urzędowi Skarbowemu. Nie ma się czego bać, przesyłamy pieniądze i jest po problemie.
- Jakieś dobre rady?
- Oddajmy organizacjom swój 1 proc. podatku, bo to nic nie kosztuje, a może pomóc. Wystarczy wskazać stowarzyszenie - resztę zrobi Urząd Skarbowy. Będziemy mieli wtedy dobre samopoczucie, a to też ważne. No i zapraszamy na drzwi otwarte, które odbędą się u nas 19 i 26 kwietnia. Wtedy przyjmujemy wycieczki i nie tylko odpowiadamy na pytania związane z podatkami, ale zapoznajemy z kuluarami US, rozdajemy cukierki i robimy konkursy dla dzieci i dorosłych. To świetna okazja, żeby porozmawiać na luzie, więc zapraszam. Pokażemy Urząd Skarbowy od kuchni, gabinet naczelnika jest otwarty na oścież. To okazja, żeby porozmawiać i zapytać o to, co nas męczy.