- Jak to jest? Tak drobnej postury kobieta radzi sobie znakomicie w triathlonie, piekielnie trudnej konkurencji. Dlaczego triathlon?
- Gdy pierwszy raz przeczytałam o triathlonie od razu zakochałam się w tej dyscyplinie sportu. Poważnie! Tym bardziej, gdy przeczytałam, że na sukcesy w triathlonie mogą liczyć ci, którzy od najmłodszych trenowali i startowali w konkurencjach pływackich i lubią biegać. Ze mną było właśnie tak. W podstawówce trenowałam pływanie, przed jej zakończeniem zaczęłam startować w biegach przełajowych. Wygrywałam z dziewczynami, które już trenowały lekkoatletykę. Widocznie talent miałam.
- Pływanie i bieganie - w porządku. Pozostaje jeszcze konkurencja bardzo techniczna, jazda na rowerze.
- Oczywiście, nie było to tak od razu. Triathlon zainspirował mnie jakieś dwanaście lat temu. Dopiero po pięciu latach moje marzenia się spełniły, wystartowałam w poważniej imprezie. Musiałam bardzo dobrze przygotować się właśnie do jazdy rowerowej.
- Regularnie przyjeżdża pani na mistrzostwa Polski do Górzna. Pięć startów, cztery zwycięstwa.
- Dystans klasyczny, zwany kiedyś olimpijskim, to mój główny atut. Nie lubię triathlonów sprinterskich, gorzej się czuję. Nie mam tak dobrej szybkości. Z kolei wystartowałam kiedyś w połówce ironmana (ironman to 3,6 km pływania, 180 km jazdy na rowerze i maraton - przyp. B.D.), posmakować trudów. Było ciężko, ale ukończyłam.
- Na Hawaje się pani nie wybiera?
- Przyznam, że w tym roku miałam już takie myśli, żeby przygotować się do ironmana, ale...
- Traktuje pani triathlon w sposób całkowicie zawodowy.
- Wszystko podporządkowałam triathlonowi. Nawet studia przerwałam, poprzestając na licencjacie. Pogodzić naukę z treningiem było niezwykle ciężko. Postawiłam na triathlon.
- I przegrała pani ze sportową biurokracją. W Atenach zabraknie Ewy Dederko, która - jak wynika z rankingu międzynarodowej federacji triathlonowej - powinna w olimpiadzie wystartować. W czym problem?
- Jest mi smutno, przykro, swoje już wypłakałam. Wypełniłam wszystkie normy, punktowałam w zawodach Pucharu Świata. Moim pechem było to, że rankingu uplasowała się na 49 miejscu, na 50 sklasyfikowanych pań. W układzie, gdy przyznano dwie dzikie karty, wypadłam z Aten. Najbardziej mnie zdumiało, że dzikie karty otrzymały zawodniczki, które przed ostatnim rankingiem była daleko za mną - Kolumbijka i zawodniczka z Luksemburga. Obie wystartowały w zawodach w Kolumbii, które nie były mocno obsadzone i dorzuciły trochę punktów. One już są w Atenach, ja zostałam. Cóż tu dodać - podczas mistrzostw świata byłam lepsza od nich. Marna satysfakcja.
- Ateny już są dla pani historią. Co dalej?
- Myślę o olimpiadzie w Pekinie. Poprawię pływanie, może jeszcze lepiej się przygotuję. W każdym razie na pewno wielką pomocą służyć mi będzie mój chłopak, który był kolarzem i zajmie się moją jazdą na rowerze. Mam wsparcie w całej rodzinie, bardzo często mama jeździ ze mną na zawody, przeżywa moje starty. Czuję się więc silna rodziną, duchem i wolą walki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Bieniuk w PRZEŚWITUJĄCYCH spodniach na ściance. Tak wystroić mogła się tylko ona
- 19-letnia Emilia Dankwa odsłania brzuch i wygina śmiało ciało w cekinach i szpilkach
- Andrzej z "Sanatorium miłości" mieszka w DPS. Nie zgadniecie, kto chce mu pomóc
- Marcin Miller chudnie w zastraszającym tempie. Lider Boysów to teraz niezłe ciacho!