- Panie Maćku! Wreszcie uczucie ulgi?
- Nie wygraliśmy, może, po świetnym meczu i pięknej grze, ale fajnie, że wygraliśmy. Taki był cel.
- "Żuraw" w przerwie zostaje w szatni. Niepodobne?
- Nie mam o to pretensji. Nikt nie ma monopolu na grę w kadrze. Nie jestem też nadbogiem dla wszystkich innych w zespole. Rozczarowany jestem swoją postawą, ale traktuję to w kategorii - "taka jest piłka". Raz się wygrywa, raz trzeba przeżyć gorycz przegranej. Ale sobie radzę.
- Mogło być inaczej?
- Sam nie dokonałem jeszcze rachunku sumienia. Może gdybyśmy inaczej rozwiązali mecz z Ekwadorem... Może w meczu z Niemcami zabrakło tej półtorej minuty do końcowego gwizdka... Nie zgadzam się z opiniami, że mundial to dla nas za wysokie progi.
- Można porównać turnieje - azjatycki sprzed czterech lat i ten europejski? Piłka się zmieniła?
- Gra się atletyczniej, agresywniejszym pressingiem, szybciej.
- A naszej drużynie najbardziej brakowało dynamiki, świeżości?
- Na pewno różnie z tym bywało. Oceny dokonają mądrzejsi. Ale przyznam, że czułem się już lepiej niż tutaj w Niemczech. Za kolegów nie chcę się wypowiadać; obserwowałem, że jedni czuli się lepiej, inni znowu gorzej.
- Co zatem dalej?
- Mam chwilowo dość piłki. Na pewno będę oglądał mundial, bo to lubię robić. Istnieje szansa, że wybiorę się jeszcze do Niemiec, gdy rozpocznie się gra o wszystko. Na razie jednak chcę wypocząć i dlatego zostaję w kraju. Dawno nie byłem, chcę dłużej pobyć z bliskimi, nacieszyć się.
- Reprezentacja...
- Chciałbym dalej grać w kadrze. Nie składam broni! Zobaczymy tylko, czy będę w formie i czy będzie nowy trener.