https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie jesteś sam(a)

Joanna Zeter, psycholog

     Jestem po czterdziestce. Od dwudziestu lat jestem mężatką. Mam troje dzieci. (...) Wybrałam życie na gospodarstwie, chociaż sama nie pochodzę z rodziny rolniczej i przed ślubem pracowałam w firmie na kierowniczym stanowisku.
     Po ślubie zamieszkaliśmy z teściową w domu mojego męża. Gospodarstwo zapisane jest jako nasza wspólna własność. Już jako narzeczona byłam pod wpływem teściowej. Z natury jestem osobą bardzo nieśmiałą. Zawsze bałam się zabierać głos wśród większej ilości ludzi. W szkole zawsze lubiłam bardziej pisać niż mówić. Po ślubie zaaklimatyzowałam się w domu męża i teściowa przyjęła mnie serdecznie. Jednak po kilkunastu latach doszłam do wniosku, że przez cały ten czas byłam pod wpływem teściowej. Robiłam wszystko tak jak ona chciała, nigdy jej się nie przeciwstawiłam. Muszę przyznać, że teściowa jako osoba bardzo pracowita i zaradna dużo mnie nauczyła. Dużo jej zawdzięczam.
     Od kilku lat teściowa choruje. Właściwie od tego czasu zaczęłam inaczej myśleć. Zawsze czułam przed teściową duży respekt (nigdy się nie kłóciłyśmy). Jednak po dziesięciu latach zaczęłam zauważać rzeczy, na które wcześniej nie zwracałam uwagi. Teściowa jest bardzo wścibska. Wszystko musi wiedzieć, moje szafy, torebki, kieszenie zna bardzo dobrze. Kiedy od pięciu lat teściowa nie może pracować fizycznie stosunki w naszej rodzinie są po prostu nie do zniesienia. Ja, ze względu na swój charakter (nie umiem okazywać uczuć) nie robię nic, aby to zmienić. Teściowa uważa, że my (mąż, dzieci, ja) mamy jej za złe, że nic nie robi. Ale my tak nie uważamy. Chcemy tylko, aby nie wtrącała się do nas, nie była wścibska i dała nam spokój. Mam kochanego i kochającego męża. Zawsze jest przy mnie.
     Czuję się jak osaczona. Z jednej strony chciałabym, aby było dobrze, ale z drugiej nie umiem doprowadzić do polepszenia stosunków w naszym domu. Podświadomie czuję wielki żal do teściowej, że przez nią znalazłam się w sytuacji patowej. Nie winię jej za to wprost. Myślę, że ona doprowadziła do takiego stanu chyba nieświadomie. Czuję się załamana, zła, zgorzkniała.
     Proszę mi odpowiedzieć, czy to wszystko moja wina, że tak się stało? Czy to możliwe, aby jeden człowiek (teściowa) wpłynął na życie całej naszej rodziny? Co ja mam teraz zrobić?
- EWELINA.

     Na pewno nie jest Pani winą sytuacja w Waszej rodzinie. I w ogóle, trudno mówić o winie, gdy sytuacja układa się tak jak Wasza. To bardzo klasyczny przykład, gdy racja jest najprawdopodobniej po obu stronach. Jakaś prawda jest zapewne i w odczuwaniu teściowej, która mówi, że nie było problemu gdy mogła pracować. Pani sama przyznaje, że na początku problemu nie było. Przyznaje Pani, że teściowa przyjęła ją do swego domu życzliwie i serdecznie; dużo Panią nauczyła, dużo jej Pani zawdzięcza. Ona z kolei, nauczyła się, że jest ważna, że może decydować, że może być "w rodzinie", w pewnym sensie "mieć władzę". Pani przyjęła swoją rolę osoby podporządkowanej i biernej. Nie potrafiła Pani walczyć o swoje prawa gdy był na to czas. Nie winię Pani, nawet rozumiem. To kwestia charakteru i Pani predyspozycji. Tak bywa. Ale trzeba też zrozumieć drugą stronę. Pani oczekuje, że teściowa zmieni się, odsunie nagle od waszych spraw, przestanie interesować się waszym życiem, zostawi w spokoju. Może ona tego po prostu nie potrafi? Tak jak Pani, przyznaje, że nie potrafi okazywać uczuć. To też kwestia charakteru. Czy można coś w tej sprawie zrobić? Myślę, że tak. Obie Panie potrzebujecie pomocy. Nie możecie się rozstać, bo mieszkacie razem i pewnie tak musi być nadal. Ale możecie zacząć ze sobą rozmawiać! Zbliżyć się odrobinę, zrozumieć trochę. Bardzo wiele zależy od Pani mądrości i dyplomacji. To Pani może nadać kształt zmianie. Może Pani na przykład stworzyć pewne pozory dalszej "władzy" babci. Oczywiście, że najlepiej byłoby, gdyby wszystkie matki potrafiły w porę oddać "władzę" w rodzinie i powiedzieć "teraz ty decyduj, córko". Ale tak nie jest. To bardzo trudne. Na starość, zwłaszcza w chorobie, trudno się zmienić. Pani natomiast może zdecydować o dalszym kształcie rodziny. Może Pani więcej rozmawiać z teściową, pytać ją o sprawy mniej istotne, mówić o rzeczach, których nie chce Pani ukryć. Sama Pani decyduje co chce powiedzieć, w czym się poradzić. Gdy teściowa poczuje się bezpieczna i "w rodzinie", to i atmosfera zmieni się na pewno, i Pani poczuje się lepiej.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska