Bardzo często kieruje Pani czytelników rubryki "Nie jesteś sam(a)" do terapeutów, do psychologów, do różnych specjalistów. Ja ostatnio straciłam pracę. Jestem kompletnie załamana, chociaż mam co jeść i gdzie spać (bo ciągle mogę liczyć na pomoc rodziców).
Mijają tygodnie, a ja tracę ochotę na jakąkolwiek walkę. Każda próba znalezienia pracy kończy się porażką. Nie mam ochoty wychodzić z domu; dużo śpię, często płaczę. Stałam się zaniedbana, zniechęcona i za namową rodziców poszłam do psychologa. Oczywiście, nie prywatnie. Na to nas nie stać. Wizyta trwała 15 minut. Niczego mi nie zaproponowano; nie umówiono nawet następnego spotkania. Pani psycholog powiedziała mi, że moje reakcje są zrozumiałe, że muszę szukać pracy, nie załamywać się. Byłam też w Poradni Zdrowia Psychicznego, ale uciekłam przed wizytą w gabinecie. W poczekalni czekało bardzo dużo chorych, najczęściej starszych ludzi. Wszyscy wychodzili z receptą po 5-10 minutach wizyty. Ja potrzebuję psychoterapii! Nie leków!
Powoli rezygnuję, tak jak zrezygnowałam z szukania pracy. Nie sądzę, aby ktoś mógł mi pomóc. Chyba że Pani uważa inaczej? Można gdzieś uzyskać pomoc psychologiczną? - AGATA.
Kilka lat temu sytuacja wyglądała dokładnie tak jak Pani opisała w swoim (z konieczności skróconym nieco) liście. Bardzo trudno było uzyskać profesjonalną, dobrą pomoc psychologiczną. Dziś to się zmienia! Naprawdę! W każdym większym mieście jest coraz więcej punktów, w których można spotkać czekającego psychologa, niekoniecznie za dużą opłatą. Są punkty porad bezpłatnych, przy poradniach, parafiach, przy różnego rodzaju stowarzyszeniach. Rzecz w tym, że teraz, szukając pracy, powinna się Pani tylko na tym skupić. Z listu wynika, że brak pracy jest jedynym powodem, dla którego szuka Pani pomocy. Jest Pani wykształcona, dobrze przygotowana, doświadczona. Jest Pani młoda i zdrowa. Nie należy mnożyć problemów! Myślę, że nie ma powodów psychologicznych Pani obecnych trudności. Na rynku po prostu brakuje pracy! A tego nie zmieni nawet najlepsza, profesjonalnie poprowadzona psychoterapia.
Szukając wsparcia i zrozumienia dla swojej sytuacji może je Pani znaleźć u przyjaciół, znajomych, u krewnych. Na pewno jest w Pani otoczeniu osoba, która budzi Pani szacunek, respekt, która ma mądrość życiową potrzebną w takiej sytuacji.
Nie jesteś sam(a)
Joanna Zeter, psycholog