https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie jesteś sam(a)

Joanna Zeter, psycholog

     Chciałabym poprosić o obiektywną ocenę opisanej przeze mnie sytuacji. Któregoś dnia przyszła do mnie moja wnuczka i zwierzyła mi się, że około dwa lata temu zakochała się w żonatym mężczyźnie. On w tej chwili ma 44 lata, żonę, z którą, jak twierdzi, nie żyje już od 4 lat i trójkę dzieci w wieku 18,16 i 12 lat. Ona zaś ma 26 lat.
     Spotykają się potajemnie, współżyją ze sobą. Ona twierdzi, że go bardzo kocha i chciałaby z nim ułożyć sobie życie, choć chwilami bardzo przeżywa tę sytuację. Stała się nerwowa, zamyślona, a nawet smutna. Nigdzie nie wychodzi, z nikim się nie spotyka.
     Problem w tym, że on chce ułożyć sobie z nią życie dopiero za 6-7 lat, kiedy jego najmłodsze dziecko ukończy szkołę i będzie pełnoletnie. W chwili obecnej udają przed dziećmi, że są zgodną, kochającą się rodziną, często spotykają się w gronie rodzinnym. On twierdzi, że myślami jest przy mojej wnuczce, z żoną często dochodzi do nieporozumień i kłótni. Śpią na jednej wersalce, choć podobno posiadają dwie kołdry.
     Kiedyś wspomniał o rozwodzie. Oczywiście cała jego rodzina była przeciwna temu krokowi. On twierdzi, że i tak z żoną nie będzie, bo kocha kogoś innego.(...)
     Jest jeszcze jedna sprawa, która mnie nurtuje. Otóż, w którymś miesiącu wystąpiły u wnuczki zaburzenia w miesiączkowaniu i podejrzewano ciążę. Kiedy mu o tym powiedziała nie ucieszył się, a wręcz przeciwnie, był bardzo niezadowolony, a za jedyne rozwiązanie uznał, usunięcie ciąży.
     W chwili obecnej moja wnuczka mieszka z rodzicami, którzy są bardzo tą sytuacją zakłopotani. Dochodziło już do tego, że kazali jej się wyprowadzić i żyć na własny rachunek, ale w chwili obecnej nie stać jej na wynajęcie mieszkania czy pokoju.
     Moim zdaniem wnuczka powinna zastanowić się nad tym wszystkim i spróbować poszukać kogoś innego i młodszego, bo on moim zdaniem postępuje bardzo egoistycznie. Myśli tylko o swoich dzieciach (może i dobrze), ale dzieci będą zawsze dziećmi i zawsze będą potrzebować miłości ojca.
     Nadmieniam również, że ona nie zna jego żony i dzieci, a oni również nie znają jej osobiście, i nigdy nie było konfrontacji zdań. (...)
     Prosiłabym Panią o odpowiedź na łamach gazety - może po przeczytaniu Pani odpowiedzi moja wnuczka przekona się, że ten związek, to złudne marzenie o cudownej miłości, to wykorzystywanie jej szczerych uczuć przez nieodpowiedzialnego i egoistycznego mężczyznę.
- ZMARTWIONA BABCIA.

     Nie sądzę, żeby moja odpowiedź mogła zmienić stan uczuć Pani wnuczki. Literatura pełna jest podobnych historii; a w naszej redakcji zawsze było dużo takich listów. Publikowaliśmy już zwierzenia "tych trzecich", publikowaliśmy listy matek młodych dziewcząt. Te historie zawsze są smutne i zawsze kończą się rozczarowaniem, bardziej lub mniej tragicznym. Nie sądzę, żeby mogły powstrzymać dziewczynę, która kocha pierwszy raz i która wierzy, że wszystko jest możliwe. O tym, że nie jest, musi przekonać się sama.
     Poczuć, zobaczyć, zrozumieć. Niestety - najczęściej poprzez cierpienie. Wiedzą o tym czytelnicy książek, uważni obserwatorzy życia, wiedzą o tym wszyscy starsi ludzie, bogaci w doświadczenie i, czasem własne, przeżycia. List od babci jest pierwszy - przez to wzruszający i dający nadzieję, że może tym razem "zaczaruje Pani" rzeczywistość. Pani wnuczka ma szczęście w jednym. Może zwierzyć się bliskim i liczyć na wsparcie. W jej sytuacji to bardzo dużo. Kiedy sama zrozumie, że niczego nie zbuduje na czyjejś ruinie, kiedy poczuje, że pragnie więcej niż kradzione innej rodzinie chwile - wtedy będzie jej bardzo ciężko. Wtedy będzie potrzebowała - i zatroskanej babci i zrozumienia najbliższych.
     Teraz, radziłabym robić wszystko, żeby oderwać ją od tej obsesji. Powinna wyjechać, poznać innych ludzi, inne środowiska. W tym, myślę, możecie jej państwo, pomóc.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska