MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie jesteś sam(a)

Joanna Zeter, psycholog

     Jestem osobą starszą, doświadczoną, myślącą. Wiele w życiu przeszłam i widziałam. Myślałam, że nic nie jest mnie w stanie zaskoczyć. O młodzieży wypowiadałam się w tradycyjnym duchu, tak jak wszystkie pokolenia dotąd, jak chyba wszyscy w moim wieku - "Za moich czasów..."
     Jestem tolerancyjna, wyrozumiała, myślę, że "nie czepiam się drobiazgów." Ale zwracam młodym uwagę, zauważam, że np. pali przy mnie 10-letni chłopak. Zawsze coś powiem - dla jego zdrowia i spokoju swojego sumienia. Nigdy mnie nie obrażono, chociaż może czasem wydaję się śmieszna. W piwnicy wywieszam "złote myśli", pod rozwagę, (np. przy kranie często nie dokręconym: "Choć jesteś życzliwy każdemu w tym domu, nie wlewaj do piwnic wody nikomu. Bo i na Tobie los zemścić się może, że nie unikniesz skutków wilgoci, niebożę"). Nie zerwali kartki.
     Ostatnio zaczęłam zmieniać poglądy! Im jestem starsza, tym lepiej myślę o młodzieży, a gorzej o ich rodzicach, w końcu bliższych mi pokoleniowo ludziach. Tę zmianę najlepiej zilustruje sytuacja, której byłam świadkiem (i uczestnikiem) kilka dni temu. Poprosiłam młodego człowieka, aby nie tarasował wejścia do sklepu. Ustąpił, ale mruczał pod nosem jakieś nieprzyjemne teksty. Uznałam, że sobie nie zasłużyłam i ponownie zwróciłam mu uwagę, tym razem o słowach, które usłyszałam. Patrząc na niego byłam przekonana, że na tym skończy się historia. Tymczasem, ze sklepu wyszła kobieta, jego matka. Zwracając się (niby do niego) słowami "Zostaw starą" była wulgarna i krzykliwa. Z przerażenia - nic już nie powiedziałam. Nie wiedziałam, co zrobić! Jak się zachować? Przecież ten chłopak był o całe niebo grzeczniejszy od swojej matki!
- ZBULWERSOWANA STARUSZKA

     W opisanej sytuacji zachowała się Pani bardzo racjonalnie, prawidłowo - adekwatnie do zaistniałych okoliczności. Myślę, że nic więcej nie mogła już Pani zrobić, ani powiedzieć. "Dyskusja" nie miałaby końca. "Syn" zachował się tak, jak jego najbliżsi, zareagował tak, jak go nauczono. Można powiedzieć, że jest "ofiarą ofiar", bo jego matka też pewnie nie umie inaczej się zachować. Takie błędne koło, nakręcające agresję i przemoc.
     Pani wnioski są bardzo cenne i trafne; istotnie, zmianę zachowania dzieci i młodzieży należałoby zacząć od wychowania rodziców; od uznania, że tylko przykład, wzór i autorytet mogą mieć trwały wpływ na młodych ludzi. Wszystko, co mówimy, robimy, jak reagujemy w różnych, życiowych sytuacjach, wszystko to jest formą uczenia dzieci. Trzeba o tym pamiętać! Zawsze! I dlatego jestem bardzo wdzięczna za Pani list i spostrzeżenia.
     W opowiadanych mi historiach jako bardzo cenną wspominam historię o lustrach, które jedna z mam zawiesiła w całym swoim domu; żeby zawsze widzieć jak wygląda. Czy na pewno się uśmiecha do swoich dzieci? Pani zwierzenie o kartkach zawieszonych w piwnicy to także świetny pomysł. Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska