Od kilku tygodni noszę się z zamiarem napisania do rubryki "Nie jesteś sam(a)". Nie wiem, co poradzić dorosłej już córce, która po trzech latach studiów nagle stwierdziła, że nie interesuje jej administracja. Kończy licencjat na tym kierunku i powinna kontynuować magisterskie studia uzupełniające. Dobrze byłoby też, żeby podjęła jakąś pracę. Jest mi ciężko. Sama wychowuję troje dzieci. Liczę miesiące ich nauki, czekam końca. Córce, najstarszej, pomagam jak mogę, rezygnuję z wszystkiego; bez żalu, ale z nadzieją, że to ma jakiś sens. Tymczasem córka wyznała mi niedawno, że jest bardzo nieszczęśliwa. Uczy się wszystkiego z przymusu, tylko dla mnie, bez żadnego zainteresowania. Dla siebie czyta książki psychologiczne, pedagogiczne, obyczajowe. Chciałaby pracować w szkolnictwie, z dziećmi. Chciałaby zmienić kierunek studiów! Teraz! Po trzech latach wyrzeczeń całej rodziny! Nie chcę jej niczego wypominać, ale przecież nie mogę się zgodzić, żeby zaczęła wszystko od początku!?! Jak długo można się uczyć?
Kiedy można powiedzieć dorosłym dzieciom, że już czas na pracę i odpowiedzialność?
Decyzję o administracji jako kierunku studiów córka podjęła sama, bez mojego udziału.
Czy mam prawo zostawić ją teraz? - MATKA.
To oczywiste, że pomoc rodziców kiedyś powinna się skończyć. Taka jest kolej rzeczy. Ale nie musi oznaczać pozostawienia córki samej! Bez wątpienia - ona ma problem. I dobrze, że o nim mówi; dobrze, że się radzi, prosi o pomoc. Pani ma ciągle na nią wpływ i może Pani sugerować najlepsze wyjście z sytuacji.
Dobrze byłoby ukończyć studia (licencjat) zamknąć ten etap życia dyplomem - świadectwem włożonej pracy i pieniędzy. Iść dalej w tym kierunku, tak nielubianym - nie radzę. Szkoda czasu.
Gdy jest już znany cel i droga do realizacji marzeń, to trzeba na nią wkroczyć. I córka tak pewnie postąpi. Rozpocznie nowy okres w swojej edukacji, rozpocznie studia na wymarzonym kierunku. Będzie wreszcie zadowolona. Pani - może ją wspierać. Radą, zrozumieniem, niekoniecznie finansowo. Może się dalej uczyć i realizować marzenia, ale już na własny koszt, samodzielnie, z pełną odpowiedzialnością. Teraz jest czas by wszystko to jasno określić. Gdzie kończą się Pani możliwości pomocy? Czy będzie mogła nadal mieszkać z Panią? Teraz jest czas, by mogła zorientować się w możliwościach pracy i dalszych studiów. To nie są łatwe przeżycia. Dobrze, by miała w kimś oparcie, przede wszystkim psychiczne.
Nie jesteś sam(a)
Joanna Zeter, psycholog