Mamy dobrych znajomych - przyjaciół, którzy są małżeństwem z 22-letnim stażem. Mają dwie córki, 19 i 20-letnią. Na pozór są zgodnym małżeństwem. On dla żony jest dobry, opiekuńczy, zaradny. Wszystko do domu załatwi, przyniesie. Pamięta o żony imieninach, urodzinach, kupuje prezenty na każde święta. Sęk w tym, że ma kochanki, jak nie jedną, to drugą. Nie wiem, czy żona się nie domyśla, czy tak bardzo mu wierzy i tak bardzo go kocha, bo jest bardzo za mężem. A on w ogóle się z tym nie kryje! Kiedy jest u nas to albo do kochanki dzwoni, albo ona do niego; umawiają się, uzgadniają różne sprawy. Powiedziałam mu już nie raz, żeby przy nas nie dzwonił ani nie odbierał telefonów - ja nie chcę o niczym wiedzieć! Żal mi jego żony, bo jest naprawdę ładną, miłą, zaradną kobietą, dobrą matką i chyba za dobrą żoną. Mam wyrzuty sumienia, że wiem o jego romansach, a nic jej nie mówię. Może wysłać jej anonim i wszystko jej opisać?
Kiedyś gdy był "wypity", to powiedział, że ma dziecko, syna, właśnie z kobietą, z którą się spotyka. Była dziewczyną kolegi i chciała mieć dziecko, a nie mogła zajść w ciążę z narzeczonym; więc on jej zrobił dziecko. A jego żona nic o tym nie wie!
Jak mu kiedyś mówiłam, nie rozbijaj rodziny, to powiedział, że żonę swoją kocha i rozwodu nie będzie brał. Ale tamtą też kocha i ma z nią dziecko.
Żal mi jego żony i nie wiem, jak się zachować wobec przyjaciółki. Proszę o radę.
O swoją żonę jest bardzo zazdrosny. Mówi, że jakby się dowiedział, że go zdradziła, to chyba by zabił. Jak można - najpierw iść z kochanką do łóżka, a za dwie godziny z żoną?
Nadmieniam, że to dziecko ma 10 lat po ślubie, a nie z kawalerki.
Czy to może być genetyczne, bo jego ojciec też matkę zostawił, gdy on miał 10 lat.
Bardzo źle o ojcu mówi, ma do niego żal i nie utrzymuje z nim kontaktów - PRZYJACIÓŁKA.
Zasadniczo, nie radzę się mieszać w intymne, bardzo osobiste sprawy zaprzyjaźnionych małżeństw. Wszystkie funkcjonują nieco inaczej i na innych, własnych (czasem trudnych do zrozumienia przez otoczenie) opierają się zasadach.
Małżeństwo przyjaciół wydaje się być szczęśliwe. Przyjaciółka kocha męża i nie widzi jego podwójnej moralności. Może nie widzi, a może nie chce widzieć? Kocha męża i nie wie co zrobić z odkrytą nagle prawdą. Może musiałaby postawić warunki, a nie umie albo nie może? Może musiałaby odejść, a nie chce? Przysługa z objawioną nagle prawdą bywa niedźwiedzią przysługą; zwłaszcza gdy prawda objawia się przez anonim czy plotki. Obok Pani funkcjonuje rodzina, która swoje problemy musi sama dostrzec i rozwiązać. Jeśli sprawa dręczy Panią zbyt mocno i naciska by zrobić cokolwiek, to proponuję rozluźnić wzajemne kontakty. Trochę dalej i z dystansem, nie będzie Pani czuła pokusy by naprawiać, nie najgorzej przecież funkcjonującą rodzinę.
Sprawa jest kontrowersyjna, bez wątpienia. Można taki układ negować i bardzo się starać, żeby w swoim życiu nie doświadczać podobnych zakłamań. Ale ocena ostateczna - nie do nas należy.
Na pytanie, czy skłonność do zdrad może być uwarunkowana genetycznie, nie znam odpowiedzi. Raczej psychologicznie. Obciążenia z dzieciństwa mogą mieć wpływ na życie chłopca; mogą, na przykład sprawić, że przyjaciel nigdy swej żony nie zostawi.
Sama zapamiętałam dobrze pewne doświadczenie. Żegnałam kiedyś uroczych, 95-letnich małżonków, zmarłych po sobie w odstępie dwóch tygodni. Gdy ich znałam, byli dla mnie wzorem związku, jedności i harmonii. Tymczasem wcześniej - pan zdradzał panią, wielokrotnie. Do żony i rodziny wracał zawsze a jej - starczyło miłości, by wybaczyć i czekać.
Odeszli razem - jak dwie połówki tego samego jabłka.
NIE JESTEŚ SAM(A)
Joanna Zeter, psycholog