Do mojej córki przychodzi chłopiec. Jest miły, grzeczny, nie mogę mu nic zarzucić. Mam tylko pewne wątpliwości, które może Pani pomogłaby mi rozwiać. Jest takie powiedzenie: "najgorszy ten ptak, co własne gniazdo kala". I właśnie ten chłopak twierdzi, że jest przez ojca i siostrę znienawidzony. Ojciec potrafi go za byle co zmieszać z błotem.
Chodzi mi o to, że on o wszystkim, dobrym czy złym, mówi córce. Streści jej wszystko, co działo się w jego domu; nawet gdy rozmawia ze mną, to mówi wszystko co mu przyjdzie na myśl, (a co, oczywiście, dotyczy jego rodziny). Wiem od córki, że chciałby mieć taką rodzinę jak my, i ma dla nas dużo szacunku.
Chciałabym się jeszcze zapytać, czy ja dobrze postępuję wobec córki. Jesteśmy w dobrych stosunkach. Córka mówi mi wszystko. Często prosi mnie o radę; nawet nie zaczęła z nim chodzić bez mojej konsultacji. Mówi mi wszystko, o czym rozmawiają, co robią, co chciałaby w nim zmienić, co ją śmieszy; nawet często obie płaczemy razem.
Jeżeli to by miało mieć jakieś znaczenie, to dodam, że chłopak jest w wieku mojej córki - 20 lat i bardzo szanuje swoją matkę. Jak mówi, dla niej zrobiłby wszystko.
Oczywiście nie wie, że córka mówi mi o wszystkim - MARTA.
Pani córka i jej chłopak mają bardzo różny start w dorosłość. Pochodzą z różnych domów i mają przez to różne tzw. korzenie. Samotność chłopaka w rodzinie i nadmierna (prawdopodobnie) Pani bliskość z córką sprawia, że przyciągają ich odmienności i fascynują otwierające się możliwości. On chciałby stworzyć dom jakiego nigdy nie miał, a o jakim marzył (dla kochanej mamy - tak myślę); a Pani córka chciałaby zmienić świat chłopaka - dać mu szansę, zbudować coś co wcześniej miała dane, po prostu, bez wysiłku.
Takie motywacje mogą być początkiem udanego związku, ale mogą też być zasłoną dla innych, często nie uświadomionych dylematów psychologicznych. Tylko czas i samodzielne bycie razem może zweryfikować te wątpliwości. Ja nie znam odpowiedzi na pytanie - jak jest dobrze? Wiem na pewno, że wpływ środowiska z jakiego pochodzą młodzi na ich przyszłe życie jest ogromny, ale nie wiem, czy koniecznie muszą pochodzić z podobnych środowisk. Życie uczy, że niekoniecznie...
Pani rola również skończyła się w tej sprawie. Wychowała Pani córkę najlepiej jak umiała, dała jej dom, w którym wszystko jest poukładane, dała jej Pani przyjaźń, z której pewnie nieraz jeszcze skorzysta. Ale życia z przyszłym partnerem nie ułoży jej Pani! Mimo najszczerszych chęci - nie pomoże jej Pani zdecydować, czy TEN, to na pewno TEN?
Był czas, kiedy mogła Pani radzić córce, co robić; teraz nadchodzi czas, żeby powiedzieć - nic ci córeczko nie mogę poradzić. Ona musi sama skonfrontować się ze swoim wyborem i sama ocenić partnera, bez Pani sugestii. Taka koalicja, jak wasza, może w przyszłości niszczyć, nawet bardzo udany związek. Mądra, przyszła teściowa, jest zawsze nieco z boku. Córka już teraz powinna się nauczyć, że nie wszystko i nie zawsze można będzie konsultować z mamą.
Fakt, że chłopak szczerze mówi o trudnościach w swojej rodzinie nie wydaje mi się czymś nagannym. Poczuł się pewnie u Was i szczerze nazywa rzeczy po imieniu. Dobre i złe.
Nie jesteś sam(a)
Joanna Zeter, psycholog