Kiedy odeszłam na emeryturę, a córki wyprowadziły się z domu, poczułam się bardzo samotna. Niedzielne wizyty na obiedzie to za mało, żeby wypełnić mój czas, bogaty wcześniej w zajęcia zawodowe i inne działania (najczęściej na rzecz innych).
Mam dużo okazji do rozmyślań, refleksji i obserwacji.
Z bólem zauważam, że wszyscy po kolei odsuwają się ode mnie. Ale problem, z którym chcę się podzielić i o którym chcę napisać, nie dotyczy "innych". Mam żal do siebie!
Zauważam bowiem, że w tej swojej samotności bardzo się zmieniłam. Nie lubię ludzi!
Zauważam ich egoizm i wady, na każdym kroku, wszędzie.
Zauważam, że byłam wykorzystywana i manipulowana. Mam żal do siebie, że wcześniej tego nie zauważałam! Myślałam, że jestem lubiana, a znajomi korzystali po prostu z moich znajomości, stanowiska i możliwości. Nie zauważałam, że tylko o wykorzystanie mnie chodzi! Przede wszystkim o wykorzystanie mojej ciągłej gotowości do pomocy.
Gdy ja teraz zwracam się z prośbą o spotkanie, jakąś pomoc czy drobną przysługę, nikt nie ma czasu! I nikt o mnie nie myśli, nie pamięta. Tylko córki i wnuczki w niedzielę...
Moja zmiana w spojrzeniu na świat i ludzi bardzo mnie męczy. Z drugiej strony - nie umiem inaczej. Z powodu tej sytuacji (ale i własnego wyboru) jestem coraz bardziej zamknięta w sobie. Nikomu już nie ufam!
Czy to jest normalna sytuacja? Czy można się aż tak zmienić? - ZMIENIONA EMERYTKA.
Oczywiście, że można się zmienić! Zwłaszcza w sytuacjach przełomowych, a odejście na emeryturę jest taką sytuacją, ludzie się zmieniają!
Prawdopodobnie była Pani ekstrawertykiem, osobą zajętą światem zewnętrznym, skupioną na innych i otwartą na innych problemy. Takie osoby bywają dawcami - zarówno w życiu zawodowym jak i osobistym. Przyciągają ludzi zainteresowanych braniem (w myśl zasady, że przeciwieństwa przyciągają się i uzupełniają).
Oczywiście, dawanie nie jest lepsze niż branie. Najlepsza byłaby równowaga. Gdy jej zabraknie, a tak prawdopodobnie stało się w Pani przypadku, dopada dawców poczucie krzywdy i wykorzystania. Dawcy zmieniają się, czasem przesadnie. Wypalają swoje siły i możliwości, a świat postrzegają inaczej. Czasami, nagle, chcą brać. A zmiana zaskakuje otoczenie! Przyzwyczajone do brania odwraca się i szuka innych dawców.
W tym sensie Pani historia jest bardzo typowa. Tak się naprawdę często zdarza!
Rzecz w tym, żeby spojrzeć na swoją nową jakość życia z życzliwością i zrozumieniem. Ma Pani prawo do zmiany i innego spojrzenia na otaczających ludzi. Ma Pani prawo do innej oceny swojego dotychczasowego życia i relacji z innymi ludźmi. Ma Pani prawo do innych zachowań. Zmieniona, znajdzie Pani nowych Przyjaciół i nowe doświadczenia.
W pewnym sensie zaczyna się nowe życie! Teraz jest czas dla Pani! Proszę korzystać!
