
Agnieszka Biernacka ze Słupska wyjaśniała, na jakich zasadach działają spółdzielnie.
Konkluzja Agnieszki Biernackiej z Pomorskiej Agencji Rozwoju Regionalnego ze Słupska - jest kasa do wzięcia. Można po nią sięgnąć na dwa sposoby. Pierwszy - musi się skrzyknąć sześciu członków założycieli. Drugi - wystarczą dwie osoby prawne, które zdecydują się założyć spółdzielnię - może więc to być na przykład gmina i jakieś stowarzyszenie. Za wybraniem takiego wariantu jest burmistrz Arseniusz Finster. Chciałby utworzyć spółdzielnię, która zajmowałaby się porządkowaniem parku 1000-lecia.
Przeczytaj także: Gmina Chojnice: w centrum handlowym w Pawłówku będzie 600 miejsc pracy!
Jak zauważyli zebrani, pierwsza spółdzielnia z członkami założycielami już na starcie wydaje się być gorszym rozwiązaniem, bo nietrudno przewidzieć, że z czasem wśród członków założycieli może dochodzić do konfliktów, co źle wróżyłoby interesowi.
Jedno nie ulega wątpliwości, czy pracownicy będą założycielami, czy tylko zatrudnionymi, jak w drugim wariancie - z założenia projektu muszą mieć trudności z odnalezieniem się na rynku pracy. Ośrodek Wsparcia Ekonomii Społecznej zamierza zaktywizować bezrobotnych, niepełnosprawnych, osoby po terapiach, wychodzących z bezdomności, uchodźców lub wychodzących z więzień.
Łatwo nie będzie, ale wsparcie będzie pełne - począwszy od spotkania z doradcą, poprzez cykl szkoleń i pomoc w opracowaniu biznesplanu. W siedmiu powiatach ma powstać aż jedenaście spółdzielni socjalnych. Mają ruszyć od nowego roku.
Na każdego członka spółdzielni przysługuje na start 20 tys. zł, a potem przez pierwsze pół roku dofinansowanie wyniesie - 1 tys. 300 zł, a przez drugie - 1 tys. zł.
Chętni mogą się zgłaszać do CE-W-u, pok. nr 102.
Czytaj e-wydanie »