Bydgoszcz od 3 maja 2011 roku znalazła się “na językach". Odmieniana jest we wszystkich przypadkach, lecz nie w sensie pięknym. Niestety. Najpierw stała się celem dziennikarzy tzw. warszawki. Ci jakby zapomnieli, że to ich pobratymcy wzniecili drakę w finale finału rozgrywek o Puchar Polski. Swojską nutę podchwycili inni; najdonośniej politycy, choć spostrzeżenia akurat tych w barwach PIS (Czarnecki, Hoffman, Złotowski) warte są bardziej skeczów kabaretowych, niż uwagi.
Czytaj więcej i komentuj na blogu Tomasza Malinowskiego