Być może podziałały ostrzeżenia drogowców - część torunian zostawiła auta w garażu i pojechała do pracy tramwajami i autobusami? W każdym razie do zablokowania miasta nie doszło.
Bez korków rano...
W porannym szczycie, gdy większość osób jedzie do pracy i szkół, korków nie było. Auta jechały Szosą i ul. Lubicką (zwłaszcza w stronę centrum) wolniej niż zwykle, w szeregu, ale zatory się nie tworzyły. Podobnie było na innych trasach objazdów. - Mieliśmy tylko mały kłopot w okolicach ul. Prądzyńskiego, gdzie zaparkowane auta pracowników wojska blokowały przejazd autobusom, ale po interwencji policji sytuacja się poprawiła - twierdzi Andrzej Syczyło, dyrektor MZK.
Część kierowców jechała jednak na pamięć, hamując dopiero przed barierami uniemożliwiającymi wjazd na wiadukt. W tym czasie na estakadzie pracowały już ekipy drogowców, którzy przy pomocy frezarki usuwali stary asfalt. Po przetworzeniu posłuży za podbudowę na innych drogach.
... i w czasie popołudniowego szczytu
W południe korek zaczął się tworzyć u wlotu ul. Waryńskiego na rondo przy placu Pokoju Toruńskiego. - Zareagowaliśmy natychmiast, jeden z naszych funkcjonariuszy zaczął kierować tam ruchem - zapewnia Andrzej Zwoliński, szef toruńskiej drogówki, który apeluje do kierowców by uważnie patrzyli na znaki.
Okazuje się bowiem, że część właścicieli aut osobowych jeździ na zasadzie stada i za autobusami MZK próbuje dotrzeć do ul. Lubickiej przez Antczaka i Targową. Tymczasem dla "zwykłych" samochodów trasa ta jest jednokierunkowa, tzw. można nią zjechać z Lubickiej w kierunku centrum. W przeciwnym kierunku mogą tylko jeździć tylko pojazdy MZK.
Wszyscy obawiali się popołudniowego szczytu, powrotów do domów z pracy i szkół. Jednak i tym razem obyło się bez gigantycznych korków. Najgorzej było na ul. Traugutta, gdzie podwójny sznur aut wolno zmierzał w kierunku Starówki.
wiad2
Od rana na remontowanym wiadukcie uwijali się drogowcy, frezując stary asfalt
wiad8 lub 9
W południe korek zaczął się tworzyć u wlotu ul. Waryńskiego na rondo
Nie taki diabeł straszny
(pan) Fot. Lech Kamiński

Wszyscy: służby miejskie, policja, a nawet kierowcy przyznają, że, wbrew obawom, na szczęście, zamknięcie wiaduktu Kościuszki nie zakorkowało miasta. Co nie znaczy, że nie było utrudnień na drogach.