Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niemoralna propozycja

Janina Paradowska, "Polityka"

     Pierwszy wniosek, jaki wysnuto z polskiego doświadczenia, które przeżyliśmy po śmierci Jana Pawła II, dotyczył wołania o odnowę moralną, o przywrócenie znaczenia pozytywnym wartościom w naszym życiu publicznym. Być może dyskusje polityczne nieco łagodnieją, może będzie w nich mniej nienawiści, epitetów i zwyczajnych pomówień. O prawdę w życiu publicznym zaapelowała na przykład Platforma Obywatelska, choć prawda i polityka nie chodzą ze sobą w parze. Można nawet powiedzieć, że chodzą zupełnie odmiennymi drogami.
     Wydarzyło się jednak coś, co dla owej moralnej odnowy jest znakiem fatalnym. Orlenowska komisja śledcza, a ściślej rzecz biorąc jej najbardziej prawicowi członkowie, a więc ci którzy o konieczności moralnej odnowy mówią najwięcej i najczęściej, kupiła sobie zeznania uwięzionego lobbysty Marka Dochnala obietnicą starań o wypuszczenie go z aresztu. Dochnal oczywiście zeznał to, co usłyszeć chciano, a więc że prezydent Kwaśniewski wspólnie z biznesmenem Kulczykiem chcieli cały sektor energetyczny sprzedać Rosjanom. Tę bzdurę od dawna kolportuje w wielkim nakładzie poseł Giertych w swym tak zwanym raporcie, który jest jednym z instrumentów używanych przez niego w kampanii wyborczej. Teraz potwierdził mu ją Dochnal, a więc poseł ma dowód i to dowód oczywiście wiarygodny, nie ma bowiem dla części komisji świadków bardziej wiarygodnych, niż ci którzy mają postawione zarzuty popełnienia przestępstw. Ktoś oskarżony dla komisji jest aniołem, zwykły świadek jawi się jako pospolity przestępca. Tę zamianę ról komisja doprowadziła już do perfekcji.
     Nie o samego Dochnala tu jednak idzie, który we własnej obronie może bezkarnie mówić, co chce. Nawet nie o Giertycha i jego kilku kolegów, których poglądy znamy aż nadto dobrze, a jeszcze lepiej znamy ich sposób działania w komisji, który jest po prostu kompromitujący dla samej idei komisji śledczych i dla polskiego parlamentaryzmu jako takiego. To akurat Polacy dość dobrze wyczuwają, bowiem ani komisje, ani Sejm nie cieszą się przecież społecznym zaufaniem.
     Chodzi o reakcje polityków różnych ugrupowań, którzy w owej wyraźnie korupcyjnej propozycji (tak ją trzeba nazywać, gdyż rzeczywiście ma wszelkie znamiona korupcji) nie zobaczyli niczego zdrożnego. Niczego zdrożnego nie zobaczyli przede wszystkim dwaj kandydaci do stanowiska premiera - Jan Rokita i Jarosław Kaczyński. Obaj uznali, że nie ma nic złego i nagannego w tym, by komisja wypowiadała się w sprawie losu prawnego osób, które przed nią zeznają. Kontekst tych komisyjnych wypowiedzi ich specjalnie nie interesował, a kontekst jest przecież prosty: powiesz to, co nam wygodne, co będziemy mogli rozgłosić w celach politycznych, to ci pomożemy. Bo tak naprawdę w tej sprawie nie jest najważniejsze, czy komisja ma się wypowiadać o losie świadków, ale najważniejsze jest, że coś obiecuje w zamian za wygodne politycznie zeznania. Bardzo dobrze rozumie to lobbysta, który mówi to, co posłowie chcą usłyszeć, ale dowody obiecuje przedstawić, gdy mu posłowie załatwią uchylenie aresztu. Szkoda, że nie rozumieją, albo udają, że nie rozumieją, tego potencjalni kandydaci do urzędu premiera.
     Jeżeli w ten sposób ma się zaczynać moralna odnowa, a także wezwanie do posługiwania się prawdą w życiu politycznym, to ich obietnice można już dziś między bajki włożyć. W dalszym ciągu obowiązuje bowiem logika bezwzględnej walki politycznej, w której nie ma miejsca na moralność i prawdę. Jest za to bardzo wiele miejsca na zanik wszelkich norm moralnych i kłamstwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska