Przed Sądem Okręgowym w Słupsku zakończyła się sprawa dwóch chojnickich przedszkoli Misiowa Akademia i Wesołe Przedszkolaki. Ich właścicielki weszły w spór z miastem z powodu sposobu naliczania dotacji przedszkolnej, którą ratusz uszczuplił, obliczając jedynie od kosztów poniesionych przez przedszkola, a nie od wpłat rodziców. Sąd podzielił racje właścicielek przedszkoli i zasądził na rzecz Iwony Szmaglińskiej, dyrektorki "Misiowej Akademii" 283 tys. 638 zł wraz z odsetkami, a na rzecz Elżbiety Stanke - 170 tys. zł 951 zł z odsetkami. Miasto ma ponieść koszty procesowe w wysokości ponad 20 tys. zł w każdym z przypadków.
Przeczytaj także: Finster: - Dam 370 zł, ale czesne bez zmian. Ratusz błyskawicznie zareagował na zmniejszoną dotację dla przedszkoli
Wyrok dotyczy dotacji za 2008 rok. Niewykluczone, że dyrektorki przedszkoli będą się ubiegać o rekompensatę i za inne lata, bo takie naliczanie dotacji trwało aż do ubiegłego roku. Zapytaliśmy Iwonę Szmaglińską, czy odczuwa satysfakcję z powodu orzeczenia sądu. - Nie, to wszystko było bardzo męczące - mówi. - Na dodatek pan burmistrz przedstawiał nas w złym świetle, niemal jako osoby, które chcą okraść miasto. Więc nie ma satysfakcji, a jest bardziej zmęczenie.
Wyrok nie jest prawomocny. Można się od niego odwołać do 21 grudnia. Czy w ratuszu planują taką drogę? - Oczywiście - mówi Arseniusz Finster. - Jesteśmy przygotowani na długą batalię. Uważamy, że mamy w tym sporze rację. Dziś obowiązuje zresztą taka interpretacja, jaką my zastosowaliśmy.
Czytaj e-wydanie »