- Nasze symulacje i przewidywania ze stycznia tego roku sprawdzają się. W Toruniu i Bydgoszczy zaczyna brakować mieszkań - mówi Małgorzata Mellem, dyrektor handlowy toruńskiego Budleksu.
- Dlatego od zaraz zaczynamy budowę nowych bloków: dwóch w Toruniu i jednego w Bydgoszczy. Sprzedajemy po 20-30 mieszkań miesięcznie. To kurczenie się oferty przy dobrym popycie, jest powodem podjęcia decyzji o rozpoczęciu nowych inwestycji, tym bardziej że bez przeszkód możemy sfinansować je kredytami deweloperskimi przyznawanymi nam przez banki - dodaje Mellem.
Zdaniem Jarosława Nadolskiego, rzecznika Budleksu, rynek deweloperski w naszym województwie stabilizuje się, za chwilę zaczną rosnąć koszty gruntów i w ogóle inwestycji, trzeba więc z wyprzedzeniem uwzględnić te koszty.
W Bydgoszczy i Toruniu ceny nowych mieszkań wzrosły w ostatnim czasie o 3-10 procent. W dobrych lokalizacjach jest to nawet ok. 200 zł więcej za metr, przy założeniu, że średnio w tych miastach kosztuje on 3,9 - 5,5 tys. zł.
Oczywiście to przede wszystkim lokalizacja dyktuje cenę. Różnice w cenie metra kwadratowego mieszkania przy prestiżowej ulicy i na peryferyjnym osiedlu mogą sięgać nawet 100 procent.
Tymczasem Michał Macierzyński, ekspert z portalu cały czas mówi o spadku cen mieszkań w kraju. Jednak nie kryje, że nasz rynek nieruchomości potrafi zaskakiwać:
-Dlatego, że jest on bardzo młody. Można powiedzieć, że rozwinął się w pełni dopiero po 2004 roku. Do tego momentu tylko nieliczni zaciągali kredyty hipoteczne, trudno też mówić o historii, na podstawie której można by wskazać rynkowe trendy.
