
Co prawda goście cały czas prowadzili różnicą 3-5 punktów, ale w końcówce krajanie doprowadzili do ledwie punktowej straty i stanęli. Tie break był już tylko formalnością.

- Nie mogę narzekać na swoich zawodników, bo wreszcie pokazali, że potrafią grać w siatkówkę, można tylko żałować, że po dwóch wygranych setach „zeszła z nich para” – mówił po spotkaniu trener Krajny Dariusz Głazik. – Szansa na wygraną uciekła nam w 4. secie, kiedy to doszliśmy rywala w końcówce i wyraźnie zabrakło nam sił na zakończenie spotkania. Myślę, że sam popełniłem też błąd w 3. secie, bo przy wysokim prowadzeniu gości powinienem wpuścić wszystkich rezerwowych na parkiet, aby podstawowej szóstce dać trochę wytchnienia. Wynik jednak może cieszyć, bo w tym meczu to nie Nakło zagrało słabo, ale to my wreszcie dobrze, co jest optymistyczne przed trudnym meczem wyjazdowym w Jastrzębiu.

W innym meczu 4. kolejki Budowlanka Toruń niespodziewanie uległa LZS Jastrzębiu 2:3 (29:27, 26:28, 26:24, 22:25, 16:18).

W najbliższą sobotę zagrają. LZS Jastrzębie - Krajna Sępólno, Stal Grudziądz - Budowlanka Toruń.