https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niewidoma i przykuta do łóżka. "Wreszcie trafię tam, gdzie dla nikogo nie będę ciężarem"

Katarzyna Piojda
Dla seniorki spod Bydgoszczy wreszcie znalazło się miejsce w specjalistycznym ośrodku
Dla seniorki spod Bydgoszczy wreszcie znalazło się miejsce w specjalistycznym ośrodku Waldemar Wylęgalski
- Jak ja się cieszę, że dostałam miejsce w specjalistycznym ośrodku. W środę tam zamieszkam – mówi schorowana 75-latka spod Bydgoszczy.

Seniorka, przypomnijmy, mieszka w małej wsi w gminie Osielsko (powiat bydgoski). Trafiła do szpitala i nie chciała z niego wracać. – To dlatego że mąż też jest ciężko chory – opowiada niewidoma. – Jesteśmy zdani na siebie. Przychodzi opiekunka z ośrodka pomocy, ale jedynie na kilka godzin w tygodniu.

Mam jedno marzenie: chcę do hospicjum albo do domu starców

Starsza pani jest teraz zadowolona. – Właśnie dostałam informację, że otrzymałam miejsce w specjalistycznym ośrodku. W środę do niego wyjadę. Karetka mnie zawiezie.

Zapytaliśmy czytelników, czy spotkali się z sytuacją, gdy szpital odsyłał do domu samotnych, niesamodzielnych pacjentów. Okazuje się, że takie przypadki się zdarzają.

- Mąż zmarł 16 lat temu, a gdy jeszcze się leczył, to nocą pogotowie go przywoziło do domu, nie uprzedzając mnie – wspomina pani Wanda. - Zostawiało go na klatce schodowej. Żal mi go było, że go traktują, jak niechcianą rzecz.

Pani Władysława: – Mam 80 lat, mój mąż tyle samo. A moja siostra skończyła 81. Zachorowała i nie jesteśmy w stanie jej pomóc. Po wypisaniu ze szpitala nie ma nikogo, kto mógłby się nią zaopiekować. Szpitalowi zależało na tym, żeby jej już nie było na oddziale.

Czytelniczka z powiatu świeckiego: - Gminy mają duże środki na GOPS-y. Ile jest osób takich, jak małżeństwo z artykułu? Myślę, że to duży procent, że nie ma dla nich pomocy.

Pani Karolina: – Babcia miała zostać dłużej w szpitalu, a okazało się, że wychodzi nazajutrz. Lekarze i obsługa wiedzieli, że każdy z nas mieszka 200 km od Bydgoszczy, a babcia mieszka sama. Nie powinna być wypisywana w takim stanie. Żeby mogła wrócić do mieszkania, musiałaby najpierw być zapewniona opieka dla osoby leżącej. Trzeba było szybko zorganizować prywatną opiekę.

Rowerzysta chciał sobie skrócić drogę. To dlatego jechał po zamarzniętym jeziorze. Lód się jednak załamał. Mężczyzna nie żyje.Jak uratować kogoś, kto jest pod lodem? Akcja WOPR-u

Tragedia na jeziorze w Zalesiu Królewskim. Pod rowerzystą za...

I Forum Seniora w Bydgoszczy

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

D
Dorota
W artykule jest też mowa, że ma małżonka, który też jest przykuty do łóżka i wymaga opieki. Dla niego też „poza wszelkim trybem” znajdzie się miejsce w jakimś DPSie? Zgadzam się z przedmówcą, że takie załatwianie spraw poprzez nagłośnienie w mediach jest nieuczciwe wobec tych, którzy nie chcą epatować swoją chorobą, a na miejsce w „ośrodkach” czekajà latami.
J
Jan
Ciekawe jaki ośrodek ją tak szybko przyjął i kto za to zapłaci , gdyby nie artykuł to by była dalej skazana na rodzinę jej szczęście że jest jeszcze świadoma i zwróciła się o pomoc a co mają zrobić rodziny osób chorych na Alzheimera gdy sami nie radzą sobie z opieką. Żaden zakład ich nie przyjmnie bez podpisanego przez nich wniosku, tylko że te osoby nie mogą podpisać takiego wniosku a proceduru trwają po kilka lat a osoby które nimi się opiekują same potrzebuje pomocy i dochodzi do dramatów bo nie wytrzymują nerwowo. Takim osobom też się należy pomoc nie tylko tej pani.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska