Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NIK: - Egzaminatorzy za często się mylą. Co czwartą pracę egzaminacyjną źle sprawdzono [infografika]

Ewa Abramczyk-Boguszewska
Czy praca komisji egzaminacyjnych rzeczywiście pozostawia wiele do życzenia? NIK skontrolowała działalność Centralnej Komisji Egzaminacyjnych i 5 okręgowych.
Czy praca komisji egzaminacyjnych rzeczywiście pozostawia wiele do życzenia? NIK skontrolowała działalność Centralnej Komisji Egzaminacyjnych i 5 okręgowych. Jarosław Pruss
Niedawno całą Polskę obiegła informacja o maturzystce z Krakowa, która pozwała do sądu Okręgową Komisję Egzaminacyjną w Krakowie. Dziewczynie zabrakło jednego punktu, aby dostać się na stomatologię, bo jak twierdziła OKE zaniżyła jej punktację.

Czy praca komisji egzaminacyjnych rzeczywiście pozostawia wiele do życzenia? NIK skontrolowała działalność Centralnej Komisji Egzaminacyjnych i 5 okręgowych: w Łomży, Krakowie, Gdańsku i Poznaniu. Kontrola dotyczyła lat 2009-2014. Wnioski nie są optymistyczne. Zdaniem NIK poprawy wymaga cały system egzaminów zewnętrznych: od sprawdzianu szóstoklasisty, przez egzamin gimnazjalny po maturę. Jak ustaliła NIK, nie był on kontrolowany od 15 lat, a CKE nie nadzorowała właściwego przeprowadzania egzaminów i poprawiania prac.

Przeczytaj także: Wyniki matur w naszym regionie. Najwięcej uczniów "oblało" maturę w powiecie włocławskim [wideo]
Według NIK "co czwarta już oceniona praca egzaminacyjna, zweryfikowana na wniosek zdającego, okazała się źle sprawdzona. I to w stopniu wymuszającym zmianę wyniku i wydanie uczniowi nowego świadectwa". Wynik zmieniono w 2,6 tys. przypadkach. NIK zwraca też uwagę, że nie weryfikowano ponownie innych prac sprawdzonych przez egzaminatora, który się pomylił. Co więcej, taka osoba mogła dalej sprawdzać testy.

Kontrola wykazała też, że komisje same ustalały, jak długo uczeń ma czekać na wgląd do pracy. W jednych było to pół roku, w innych rok. Powołując się na opinię rektorów uczelni NIK stwierdziła, że matura, która jest podstawą przyjęcia na studia, nie jest miarodajnym potwierdzeniem wiedzy kandydatów ma studia.

Absolwenci się różnią

Na uczelniach w regionie zgodnie twierdzą, że na studia zgłaszają się coraz słabsi kandydaci. - Dotyczy to zwłaszcza kierunków, na które nie ma wielu chętnych - mówi dr Marcin Czyżniewski, rzecznik Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. - Z kolei na prawo, medycynę, niektóre filologie bardzo trudno się dostać. Prowadzi to do rozwarstwienia absolwentów.

- Na naszej uczelni w trakcie pierwszego roku część studentów niestety odpada - mówi dr Mieczysław Karol Naparty, rzecznik Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy.- Dziś, żeby zdać maturę, wystarczy mieć zaledwie 30 proc. punktów. Może warto podnieść wymagania maturalne? To wybór polityki oświatowej państwa. Co jest lepsze? Mniej absolwentów wyższych uczelni, ale lepszych, czy też masowe kształcenie, ale na niższym poziomie?

Matura nie jest taka zła

Tymczasem prof. Zbigniew Marciniak, przewodniczący Zespołu Bolońskiego Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) nie zgadza się z wieloma zarzutami postawionymi przez NIK.

- Według mnie obecny system przeprowadzania egzaminów zewnętrznych jest jednym z najlepszych w Europie - mówi. - Idzie on w kierunku sprawdzania coraz bardziej złożonych umiejętności. Nieprawdą jest, że nie są dokonywane analizy wyników egzaminów. Każdy może się z nimi zapoznać, bo sprawozdania są zamieszczone na stronie CKE. W żadnym innym kraju nie prowadzi się tak dokładnych analiz, zadanie po zadaniu, ze wskazaniem słabych i mocnych stron zdających.

Zdaniem prof. Marciniaka obecny 30-procentowy próg zdawalności matury eliminuje bardzo słabych uczniów. - Matura nie służy temu, aby uzyskać ogląd średniego poziomu wykształcenia społeczeństwa, lecz aby określić, kto się nadaje na studia, a kto nie. Próg, od którego przyjmowani są kandydaci, można przecież podnieść. Jest to w rękach rektorów uczelni. Zamiast narzekać, że mają słabych studentów, niech ustalą inne zasady. Na moim Wydziale - Matematyki, Informatyki i Mechaniku Uniwersytetu Warszawskiego jako ostatni przyjmowani są studenci, którzy mają ponad 70 proc. punktów z rozszerzonej matury z matematyki. Rektorzy mają więc zastrzeżenia nie do poziomu matury, ale do poziomu maturzystów, których przyjęli. Nie oszukujmy się - po procentowych wynikach egzaminów gołym okiem widać, który kandydat jest słaby.

Prof. Marciniak zgadza się natomiast, że prace maturalne powinny być udostępniane do wglądu uczniom na tych samych zasadach w całym kraju. - I to trzeba ujednolicić - mówi. - Nie może być też tak, że jedna komisja uzna odwołanie ucznia, a inna nie. Trzeba również wprowadzić możliwość odsunięcia od sprawdzania prac egzaminatorów, którzy robią to niepoprawnie.

Egzaminy unieważnione przez OKE w gdańsku | Create infographics

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska