Domagają się zamknięcia nielegalnego zakładu kamieniarskiego. - Działalności nie prowadzę już od ośmiu lat - broni się rzemieślnik.
"Odgłosy cięcia kamienia, metalu, szlifowania i innych prac, powodujące szum w uszach oraz bóle głowy. Praca w zakładzie odbywa się od rana do wieczora przez siedem dni w tygodniu. Hałasy są tak dokuczliwe, że nie możemy przebywać w ogrodzie, ani otworzyć okna" czytamy w piśmie, które w miniony piątek trafiło do Urzędu Miejskiego oraz policji. Podpisało się pod nim sześć osób. W większości są to mieszkańcy ulicy Zapolskiej w Świeciu.
Oprócz zakłócania spokoju, wskazują także na biały pył, który podobno pokrywa okoliczne posesje. - Ale chyba najgorsze w tej sytuacji jest to, że właściciel zakładu śmieje się nam w oczy, gdy próbujemy mu o tym wszystkim powiedzieć - podkreśla Roman Brzostek, którego działka graniczy ze wspomnianym zakładem. - Ma tupet, zważywszy, że prowadzi nielegalną działalność.
Rzeczywiście zakładu kamieniarskiego Stanisława Sozy nie ma w ewidencji działalności gospodarczej. - Wyrejestrowałem się osiem lat temu - przyznaje szczerze kamieniarz. - Zrobiłem__to dlatego, że interes przestał się opłacać.
Skąd zatem biorą się hałasy, które tak dokuczają sąsiadom?
- Nie zaprzeczam, czasem czasem coś szlifuję, ale nie jest prawdą, jak twierdzi pan Brzostek, że ludzie z tego powodu nie mogą otworzyć okien albo wyjść do ogródka - próbuje bronić się Soza. -_ Teraz na przykład robię nagrobek dla swoich dziadków - _tłumaczy wskazując tablicę przygotowaną do wykucia nazwiska.
Chwilę potem dodaje: - Dlaczego wcześniej nikomu to nie przeszkadzało? Ponad 20 lat temu uruchomiłem ten zakład. Do tej pory nie skarżył się żaden z sąsiadów, aż tu nagle okazuje się, że nie mogą już znieść mojego sąsiedztwa.
Czy rzeczywiście hałasy dobiegające zza ogrodzenia domu przy Zapolskiej 6 są tak uciążliwe, jak uważają autorzy pisma? - Być może w ciągu dnia coś słychać, ale gdy wracam z pracy jest już cicho - mówi jedna z sąsiadek, prosząc o zachowanie anonimowości. Podobnie twierdzi inna osoba: - Każdy__chce, mieć spokój na osiedlu, ale z drugiej strony trzeba umieć zrozumieć tych, którzy prowadzą jakąś działalność.
Kłopot w tym, że Stanisław Soza nie prowadzi żadnej działalności. Przynajmniej oficjalnie. Czym zajmuje się nieoficjalnie, w najbliższym czasie sprawdzi policja. - Sprawę związaną z zakłócaniem spokoju i nielegalną działalnością prowadzi dzielnicowy - wyjaśnia Marek Rydzewski, rzecznik KPP w Świeciu.
Mieszkańcy osiedla domagają się też interwencji ze strony Urzędu Miejskiego. Ten może mieć jednak problem z podjęciem stanowczych kroków bo... - Trudno egzekwować je od zakładu, który nie istnieje - wyjaśnia Edyta Kliczykowska, kierownik Wydziału Rolnictwa Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej UM w Świeciu. - Niemniej skargę traktujemy poważnie.
tekst i fot.