https://pomorska.pl
reklama

O tym spektaklu trudno opowiadać, łatwiej go zobaczyć. "Samuel Zborowski" w Teatrze Polskim w Bydgoszczy

Joanna Pluta
Kolejna premiera w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Tym razem twórcy zajęli się mało znanym dramatem Słowackiego.
Kolejna premiera w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Tym razem twórcy zajęli się mało znanym dramatem Słowackiego.
W weekend czeka nas kolejna premiera w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Tym razem twórcy zajęli się mało znanym dramatem Słowackiego.

"Samuel Zborowski" to nieukończony dramat Juliusza Słowackiego, który w kulturze polskiej znany jest w mocno zmienionych wersjach. Dwóch autorów, którzy dramat wydali, czyli Juliusz Kleiner, a później Julian Krzyżanowski mocno w tekst ingerowali, zmieniając właściwie jego sens. Bydgoscy twórcy, a przede wszystkim Paweł Wodziński, dyrektor teatru i reżyser sobotniego spektaklu, postanowili sięgnąć do rękopisu Słowackiego. Dlaczego?

- Bo ten tekst jest jednym z niewielu, jeśli nie jedynym tekstem w literaturze polskiej, w którym główny bohater nie jest słaby, uciśniony, wykluczony, nie cierpi - mówi Wodziński. - On się stwarza, jest w nim mocna wola kreatywności. Próbuje się wyrwać ze słabości. A ja szczerze mówiąc mam już dość tego, by w teatrze mówić tylko o tych słabych, wykluczonych i cierpiących.

Głównym bohaterem jednak nie jest wcale Samuel Zborowski, a wieloimienny duch, w którego wciela się Grzegorz Artman. O swej roli nie za bardzo chciał mówić, bo jak twierdzi, jest zwolennikiem tego, by nie dyskutować o rzeczach, które jeszcze się nie wydarzyły. - Dla mnie najważniejsze w przygotowaniu spektaklu są próby - mówi. - To podczas czytania, wnikania w tekst i mierzenia się z nim pojawia się najwięcej myśli, to jest najciekawsze. A spektakl jest jedynie sumą odtworzeń.

Oprócz niego na scenie zobaczymy Rolanda Nowak w roli Samuela Zborowskiego i jego ducha i Beatę Bandurską jako mitologiczną Amfitrytę, boginię mórz i oceanów. Aktorom profesjonalnym na scenie będą towarzyszyli młodzi aktorzy amatorzy. Wśród nich Katarzyna Wojewódzka i Michał Kłos. - To ogromna przygoda pracować z takimi aktorami i poznawać teatr od środka - mówili młodzi ludzie. - Zupełnie zmienił się nasz sposób patrzenia na aktorstwo i teatr w ogóle.

- Opowiadanie o spektaklu jest dość trudne, łatwiej będzie go po prostu zobaczyć - mówi Paweł Wodziński. - Tu mieszają się stylistyki, rzeczywistości, kultury. Mamy postaci realistyczne, historyczne, a zaraz obok mitologiczne, metafizyczne. Mamy zlepek różnych kultur i sposobów myślenia. A między scenami komentarze chóru, czasem ironiczne, czasem poważne.

O muzykę zadbała Dobromiła Jaskot - usłyszymy więc sporo elektroniki. Scenografii jako takiej nie ma. Aktorzy będą grać w przeszklonym boksie, a widzowie będą ich otaczać dookoła. Premiera już w tę sobotę o godz. 19 - przed spektaklem zaplanowano debatę.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Wybrane dla Ciebie

Czerwcowa waloryzacja emerytur - jest nowy wskaźnik. Tak urosną świadczenia od lipca

Czerwcowa waloryzacja emerytur - jest nowy wskaźnik. Tak urosną świadczenia od lipca

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska