- Pracowałam na umowę zlecenie, ale na razie pracy brak - zaczyna bydgoszczanka. - Szef wstrzymał zlecenia całej załodze. Jak minie szaleństwo koronawirusa, prawdopodobnie wrócimy do firmy. U męża ciut lepiej, bo ma etat. Z tym, że w jego przedsiębiorstwie wszyscy otrzymują w czasie pandemii pensje o 20 procent niższe.
W podobnej sytuacji znajduje się wiele rodzin. - Życie nie potaniało. Jedzenie nadal drogie. Kredyty płacić trzeba. Spółdzielnie mieszkaniowe mogłyby czasowo obniżyć opłaty. Przecież lokatorzy też przeżywają kryzys.
W spółdzielniach w regionie mówią jednak, że to proste nie jest. Opłaty się nie skurczą. - Przede wszystkim: członkowie i mieszkańcy spółdzielni mieszkaniowej nie opłacają czynszu. Wnoszą opłaty w wysokości faktycznie poniesionych kosztów zarządzania i administrowania, a także kosztów remontów - wyjaśnia Jarosław Skopek, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Zjednoczeni w Bydgoszczy. - Są to opłaty zależne od spółdzielni. Pokrywana z nich jest bieżąca eksploatacja, np. sprzątanie, usuwanie awarii, ubezpieczenia nieruchomości, wymagane przepisami przeglądy i wiele innych składników. Większość z tych kosztów wynika z obowiązującego praw. Spółdzielnia nie zarabia na tym przysłowiowego grosza. Ponosimy obecnie olbrzymie nieplanowane koszty sprzątania i dezynfekcji budynków. Spółdzielnia także pobiera, rozlicza i odprowadza opłaty za dostarczone do mieszkań media, wywóz odpadów, podatki i inne opłaty lokalne. Te ostatnie są opłatami niezależnymi od spółdzielni. Nie ma zatem możliwości obniżenia opłat. Można rozważyć w udokumentowanych przypadkach odroczenie terminu płatności czy też zawieszenie naliczania odsetek za nieterminową wpłatę. Każdy taki wypadek traktować będziemy indywidualnie.
W SM w Grudziądzu tłumaczą: - W ramach czynszu mieści się w głównej mierze zysk, który uzyskuje wynajmujący. Spółdzielnie mieszkaniowe, w stosunku do osób posiadających spółdzielcze prawa do lokali lub odrębną własność, nie są wynajmującym, a zarządcą, zaś opłaty wnoszone do spółdzielni w ramach tych tytułów prawnych nie są czynszem, a opłatami na pokrycie kosztów. Dlatego też spółdzielnia nie może zwolnić z opłat osób posiadających tytuły prawne do lokali, o których mowa wyżej, jeżeli sama nie została z opłacania ich zwolniona np. przez dostawcę energii, wody, ubezpieczyciela itp. Do tej pory nie ma mowy o żadnych zwolnieniach w tym zakresie.
W grudziądzkiej spółdzielni dodają: - W związku z częściowym wstrzymaniem robót remontowych, spółdzielnia dokonała jednorazowej obniżki funduszu remontowego w lokalach mieszkalnych.
Opłata na fundusz remontowy została obniżona o złotówkę na metr kwadratowy. Tak więc kto ma np. 50-metrowe mieszkanie, ma do zapłaty o 50 złotych mniej.
Czynsz w czasie koronawirusa. Niektórzy rezygnują z odsetek
Międzyzakładowa Spółdzielnia Mieszkaniowa w Tucholi również nie planuje obniżki czynszów. - Nasze opłaty są tak wyliczone, że obejmują w zasadzie koszty stałe ponoszone przez spółdzielnię, np. koszt wody, ciepła, utrzymania czystości (wywóz śmieci) i inne stałe usługi zewnętrzne - wymienia Iwona Jonczyńska-Figler, prezes SM. - Nie mogę obniżyć stawek, ponieważ nie uzyskałam takich obniżek od dostawców. Do tej pory nikt z mieszkańców nie zgłosił konieczności obniżenia czynszu z powodu istniejącej pandemii, aczkolwiek takich zgłoszeń się spodziewam.
Zenon Rogański, zastępca prezesa SM Nad Brdą w Bydgoszczy, dodaje: - Nasze możliwości to przesunięcie terminów opłat i rezygnacja z odsetek za nieterminowe wpłaty. Trzeba natomiast udokumentować chorobę czy brak pracy.
Marek Żółtowski, prezes SM Kopernik w Toruniu, podkreśla z kolei: - Nie ma możliwości indywidualnego zwolnienia z wnoszenia opłat mieszkaniowych bądź obniżenia ich wysokości. W przypadku powstania zaległości, zarząd spółdzielni na wniosek posiadacza lokalu może wyrazić zgodę na rozłożenie zaległości na raty. Pomocą w trudnej sytuacji jest możliwość ubiegania się o dodatek mieszkaniowy, który przyznawany jest, po spełnieniu warunków, przez Wydział Świadczeń Rodzinnych Urzędu Miasta Torunia.
Przeczytaj również: Rekordowe ceny mieszkań już były. Teraz możemy spodziewać się nawet rekordowych spadków
Nie będzie obniżek, ale podwyżek - przynajmniej u niektórych, przynajmniej na razie, też nie będzie. - Nie podnieśliśmy cen ogrzewania, chociaż wszyscy inni zarządcy nieruchomości, pobierający ciepło z Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, tak zrobili - mówi Zbigniew Lewandowski, prezes SM Południe we Włocławku.
Prezes Skopek z Bydgoszczy kończy: - W różnych rządowych tarczach nie ma ani słowa o pomocy spółdzielniom mieszkaniowym. Jak zwykle zostaliśmy pozostawieni sami sobie. Konsekwencją nieregulowania opłat w jakiejś dalszej przyszłości jest upadłość spółdzielni i sądzę, że mieszkańcy zdają sobie z tego sprawę. Tych, którzy znajdą się w naprawdę trudnej sytuacji, nie pozostawiamy samych sobie, ale nasze możliwości są bardzo ograniczone.
