https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Obywatele oceniają władzę

Rozmawiał Roman Laudański
Grzegorz Kaczmarek
Grzegorz Kaczmarek Archiwum GP
Z demokracją jest jak z firmą - politycy, zwłaszcza samorządowcy, są przez nas zatrudnieni. My, mieszkańcy jesteśmy pracodawcami polityków, płacimy im z naszych podatków. I jak każdy pracodawca, powinniśmy mieć możliwość zwolnienia - mówi dr Grzegorz Kaczmarek, socjolog UKW i WSG w Bydgoszczy.

- Referendum w Warszawie to słuszny gniew mieszkańców czy awantura polityczna?
- Nowoczesny ustrój demokratyczny polega na tym, że obywatele mają prawo odwołać wybranych przez siebie przedstawicieli. Z demokracją jest jak z firmą - politycy, zwłaszcza samorządowcy, są przez nas zatrudnieni. My, mieszkańcy jesteśmy pracodawcami polityków, płacimy im z naszych podatków. I jak każdy pracodawca, powinniśmy mieć możliwość zwolnienia - odwołania osób, z których nie jesteśmy zadowoleni. Kwestionowanie możliwości odwołania np. prezydenta miasta w trakcie kadencji - oznacza, że demokracja obowiązuje tylko raz na cztery lata, a pomiędzy wyborami mamy być zdyscyplinowani i pokorni. Niepokoi mnie, że politycy, zwłaszcza szczebla krajowego wykorzystują tę sytuację do własnych celów. Opozycja już zapowiada, że zwycięstwo będzie hasłem do frontalnego ataku na rząd.

- Jakie przewiduje pan scenariusze po referendum?
- Zakładam, że frekwencja będzie niewystarczająca i referendum będzie nieważne. Ale gdyby się okazało, że będzie ważne i Hanna Gronkiewicz-Waltz nie zostanie odwołana, to Platforma będzie triumfować, przy innym wyniku pewnie PiS. I taka gra samorządem stolicy nie jest dla samorządności dobra.

Czytaj też: Do referendum we Włocławku zostało jeszcze sześć tygodni. Komisarz już sprawdziła podpisy. Teraz robi to policja

- Jarosław Gowin twierdzi, że prezydent Warszawy płaci za błędy Donalda Tuska.
- To politycy PO i PiS wykreowali taką sytuację. Wynik referendum na pewno nie będzie oddawał wyłącznie oceny pracy Hanny Gronkiewicz-Waltz i "układu warszawskiego". To próba sił, szczególnie dla PiS.

- Od kiedy prezydent Gronkiewicz-Waltz poczuła się zagrożona, zmieniła styl pracy.
- Kiedy ktoś żyje w błogim spokoju, nie ma motywacji do intensywniejszej pracy i nagle pojawia się zagrożenie, to próbuje coś zmienić. Tak zachowuje się każda władza. Od lat obserwujemy, że przed każdymi wyborami aktywizują się radni, politycy, partie, ludzie z aspiracjami do publicznego zaistnienia, o których przez cztery lata niewiele słyszeliśmy. I okazuje się, że postaci znikąd, przed wyborami zaczynają pałać straszną miłością do obywateli.
- A wołanie PO do pozostania w domu mieści się w kanonie demokracji?**
- Obywatele mają prawo ocenić władzę. Czy nie mamy własnego rozumu? Jesteśmy tylko wyborczym "mięsem", którym można manipulować? Nie! Obowiązkiem polityków jest praca na rzecz demokracji.

Czytaj e-wydanie »

**

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska