Warto zobaczyć, jak ogrodniczka na emeryturze widzi rośliny, celując w nie obiektywem.
Janina Grzmiel po przejściu na emeryturę kupiła z mężem gospodarstwo w Bladowie. Urządzanie ogrodu trzeba było zacząć od jego odgruzowywania. Ciężkiej roboty było sporo, ale później nadszedł czas na typowe prace ogrodnicze. Teraz jest tam co podziwiać, bo zasadzono ponad tysiąc gatunków drzew i krzewów oraz prawie 1,5 tys. bylin. Są świerki, sosny, jałowce, cyprysiki, brzozy, tulipany, narcyzy, paprocie, lilie, skalniaki. Gdyby pokusić się o wyliczankę, byłaby imponująca. Oczywiście, za trudem włożonym w pracę w ziemi, nadeszły i laury. Kilkakrotnie ogród w Bladowie uznano za najładniejszy w gminie Tuchola, zajął też wysokie miejsca w ogólnokrajowych konkursach w pismach ogrodniczych. Okazuje się jednak, że Janina Grzmiel ma nie tylko dobrą rękę do roślin, ale i oko utalentowanego fotoreportera. Bywa, że pracując w ogrodzie, pod wpływem jakiejś wyjątkowej chwili, szybko chwyta aparat. Takich momentów jest wiele. Będąc na wystawie mamy okazję zobaczyć ogród i różne etapy rozwoju roślin. Jest piękny latem i wiosną, ale jego właścicielka zauważa piękno także jesienią i zimą. Janina Grzmiel fotografowania nauczyła się od ojca, na początek używała przedwojennego aparatu mechowego, co oznacza, że na głowę i aparat musiała nakładać ciemną chustę. Następny był aparat małoobrazkowy i wizyty w ciemni w łazience, gdy dzieci smacznie już spały. Teraz pani Janina chciałaby poznać jeszcze tajniki fotografii cyfrowej i komputerowej obróbki zdjąć. Marzenia pewnie spełni, bo podobnie było z malowaniem obrazów, gdy była na emeryturze.