Funkcjonariusze podjęli interwencję, ale niestety mężczyźni zaczęli zachowywać się bardzo agresywnie. W pewnym momencie jeden z nich wyciągnął dwa noże, drugi miał jeden. Próbowali ugodzić nimi policjantów - poinformował "Pomorską" Krzysztof Jaźwiński, oficer prasowy. Jeden z mężczyzn ma 62 - lata, drugi 25 lat. Okazało się, że to ojciec i syn.
Po publikacji artykułu skontaktował się z nami starszy z zatrzymanych mężczyzn . - Ja nie jestem przeciwko stróżom prawa, ale nie wszystko było tak jak podała policja - oświadczył.
- Tego feralnego dnia odbył się pogrzeb żony, nie robiłem stypy. Owszem popiliśmy z synem, potem chcieliśmy iść na grilla. Zapakowaliśmy w torbę noże. Szliśmy chodnikiem, ulicą jechał radiowóz. Syn niepotrzebnie się odezwał. Stwierdził, że "pały" też na grilla jadą. Funkcjonariusze wyszli z samochodu. Cała trauma zaczęła się od tego, że w pewnym syn podniósł torbę do góry i te noże wyleciały. Prosiłem, by policjanci nic nie robili, przypięli mnie kajdankami do barierki. Błagałem o kolegium dla syna, zapłaciłby karę i wszystko byłoby w porządku - oświadczył. - To jakiś dziwny zbieg okoliczności. Choć ja nie próbowałem nikogo ugodzić nożem. Wiem, że to był chuligański wybryk, syn wie, że zrobił źle, ale dlaczego ja jestem tak poturbowany? - pyta.
Mężczyzna pokazał zdarte kolana i siniaki na prawym przedramieniu. - Policjanci ciągnęli mnie po betonie, kopali. Dlaczego mnie tak potraktowali?
- Informacje przekazane zostały na podstawie notatki sporządzonej przez policjantów. To są wstępne ustalenia. W sprawie prowadzone jest dochodzenie. W jego trakcie wszystko zostanie dokładnie zweryfikowane, także to, co mówił ten pan. A jeśli chodzi o złe traktowanie zatrzymanego, jeśli ma on pretensje do sposobu wykonywania czynności przez funkcjonariuszy, może on złożyć skargę na ręce komendanta - usłyszeliśmy.
Nasz rozmówca dodał, że policjanci działają w różnych sytuacjach. Ta, która wydarzyła się w Barcinie zagrażała ich życiu.
Udostępnij