DARTOM/BOGORIA - OLIMPIA/UNIA 2:3
DARTOM/BOGORIA: Oh Sang Eun, Górak
OLIMPIA/UNIA: Yoshida 2, Wang Yang
WYNIKI: Oh Sang Eun - Wang Yang 3:2 (-6,6,6,-8,9), Paweł Fertikowski - Kaii Yoshida 0:3 (-8,-4,-5), Daniel Górak - Patryk Zatówka 3:2 (8,-8,-9, 7,9), Oh - Yoshida 1:3 (6,-9, -3, -8), Fertikowski-Wang 2:3 (-6,8,-7,9,-4).
Olimpia/Unia na wyjeździe stoczyła pierwszy mecz finału mistrzostw Polski. To najważniejszy bój Superligi w tym sezonie: walka o złoto drużynowych mistrzostw Polski.
Grudziądzanie byli bezdyskusyjnie najlepsi w rundzie zasadniczej. Aż o 8 pkt lepsi od drugiej w tabeli Bogorii. Były jednak obawy. Kaii Yoshida - pierwsza rakieta Olimpii/Unii - nabawił się kontuzji ręki. Bolała go już podczas meczu finału Pucharu Europy w Szwecji. Jednak zdecydował się grać, z racji rangi meczu.W Grodzisku też nie złożył broni.
Koreańczyk lepszy od Chińczyka
Mecz rozpoczął się od konfrontacji lidera Bogorii - Oh Sang Euna z grudziądzkim defensorem Wang Yangiem, który minimalnie przegrał partię, Bogoria objęła prowadzenie 1:0.
Kaii Yoshida doprowadził do remisu w meczu 1:1, demolując do zera Pawła Fertikowskiego.
3. pojedynek meczu stoczył Daniel Górak, indywidualny mistrz Polski (Bogoria) z juniorem - Patrykiem Zatówką. Doszło do tie breaku. W 5. secie grudziądzki młodzieżowiec prowadził już 3 punktami 7:4 i był bliski przełamania remisu na swoją korzyść. Wciąż ważyły się losy tego singla, gdy było jeszcze 9:9, ale ostatecznie wygrał Górak.
Yoshida z żółtą kartką. Wang Yang odegrał się na Fertikowskim
Było 2:1 dla gospodarzy, gdy do stołu ruszyli liderzy obu ekip. Oh Sang Eun i Kaii Yoshida.
Ten pojedynek wielu fanów tenisa czekało cały sezon!
W 1. secie lepszy okazał się Oh, w drugim - Yoshida. W 3. secie gra nabrała jeszcze większych rumieńców. W Yoshidę wstąpił prawdziwy, azjatycki smok, bo punktował Oha niemiłosiernie, zdobył całą serię 8 punktów, gdy jego rywal 1...
W 4. secie na początku Oh dominował, ale Japończyk przejął inicjatywę. Wygrał, z radości wskoczył na stół! Był panem sytuacji, trybuny oniemiały, a cieszyła się ławka grudziądzka. Dostał żółtą kartkę od sędziego. Nie był zmartwiony. Triumfował.
Trzeba było stół doprowadzić do porządku, po skoku Yoshidy. Decydującą partię rozpoczęli ok. godz. 21.50 Fertikowski i Wang Yang. I znów trwała próba sił: to jeden był górą, to drugi. Po tie-breaku Wang Yang w 5. secie poszedł już jak burza, był zwinny jak kot, odbierał wszystkie piłki, posyłał je tak, że Fertikowski nic nie mógł zrobić.
Mecz rewanżowy: 22 maja (piątek) w Grudziądzu, w hali Olimpii.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje