Nasza wieloletnia prenumeratorka z Kapuścisk opowiada: - Po 37 latach pracy w księgowości mam niewiele ponad 1400 złotych emerytury na rękę. Dlatego też z niecierpliwością czekam na waloryzację. Gdy rząd podał jej wskaźnik, sama sobie wyliczyłam o ile wzrośnie moje świadczenie. Byłam bardzo zaskoczona, gdy odwiedziła mnie pani podająca się za pracownicę ZUS i powiedziała, że za 100 złotych wyliczy mi emeryturę po podwyżce. Zdziwiłam się, bo przecież zawsze ZUS za darmo to robił. Przez myśl przeszło mi, że to oszustka i jej podziękowałam. Czy rzeczywiście pracownicy ZUS chodzą po domach i za pieniądze liczą emerytury po waloryzacji? - pyta bydgoszczanka.
- To oszustwo - mówi wprost Alina Szałkowska, rzecznik ZUS Oddział w Bydgoszczy. W związku z pojawiającymi się sygnałami o oszustach podających się za pracowników ZUS, Alina Szałkowska informuje, że nie ma powodu do niezapowiedzianych wizyt pracowników ZUS w domach emerytów i rencistów. - O wszelkich zmianach w ich świadczeniach dokonanych na wniosek lub z urzędu informujemy pisemnie. Prosimy zatem osoby starsze o ostrożność i niewpuszczanie do domów osób podających się za pracowników ZUS - uczula Szałkowska.
Przeczytaj także: Oszuści dzwonią z Afryki i nabijają nam rachunki za telefon
Co istotne, pracownicy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych nie odwiedzają seniorów w ich domach. Mogą natomiast, bez zapowiedzi, pojawić się w miejscu zamieszkania ubezpieczonego lub miejscu jego pobytu w związku z kontrolą wykorzystywania zwolnienia lekarskiego. Osoba kontrolująca posiada wystawione przez ZUS imienne upoważnienie do przeprowadzenia kontroli.
Pozostałe wizyty pracowników ZUS w domu klienta są poprzedzone wysłaniem pisemnej informacji.
Czytajmy tablice ogłoszeń
To nie pierwsze przypadki w regionie, gdy oszuści żerują na naiwności osób starszych. - Mieliśmy sygnały od seniorów, których odwiedzali ludzie obiecujący, że w cudowny sposób podwyższą im emeryturę. Zanim to zrobią, muszą zobaczyć, ile senior co miesiąc otrzymuje. Starszy człowiek niemal natychmiast przynosił zgromadzone pieniądze. W tym momencie gość nagle odczuwał pragnienie i prosił o szklankę wody. Oczywiście senior zaraz biegł do kuchni. Po powrocie nie było ani gościa, ani pieniędzy - opowiada nadkom. Monika Chlebicz, rzecznik Komendanta Wojewódzkiego Policji w Bydgoszczy.
Jak dodaje, oszuści często podają się również za pracowników administracji czy gazowni i mówią, że za kilkanaście złotych sprawdzą szczelność naszej instalacji. - Przypominam, że informacje o tego rodzaju przeglądach są wywieszane na tablicy ogłoszeń na klatce schodowej. Zachowajmy czujność. Jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, zadzwońmy do administracji czy gazowni i zapytajmy - podsumowuje nadkom. Monika Chlebicz.
Czytaj e-wydanie »