https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Owiec nie ma, ale strach został, czyli co dalej z owczarnią w Fordonie?

(pio)
Do środka wejść nie można, ale teren jest nieogrodzony
Do środka wejść nie można, ale teren jest nieogrodzony Andrzej Muszyński
Budynki po owczarni na górkach w Nowym Fordonie straszą. Ratusz namierza zarządcę pustostanu.

Jakieś 20 lat temu na górkach, od strony osiedla Szybowników, pasły się owce. Pochodziły z owczarni. Dojść do niej nie jest łatwo, bo to na górkach. Można spróbować od ul. Rataja.

Krajobraz po bitwie
Owczarnia lata temu przestała działać. Problem z budynkiem - został. Zdewastowane budynki oraz dach z połamanymi i pokruszonymi azbestowymi płytkami wyglądają jak krajobraz po bitwie.

Okolica jest miejscem częstych spotkań drobnych pijaczków, bezdomnych i dzieci, które przychodzą tutaj się bawić. Tutaj młodzi ludzie organizowali ogniska ze skokami przez ogień (relacja z nich pojawiła się nawet w internecie). To tu miały powstać bloki komunalne.

Wstęp wzbroniony
- Do budynków nie można się dostać, bo zamurowano otwory po oknach i drzwiach - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej.

Teren jest jednak nieogrodzony. - Stwarza zagrożenie dla przebywających w pobliżu osób. A takich nie brakuje - mówi Czytelnik.

Miasto chce wymusić na właścicielu ruin zabezpieczenie obiektów.

Te są własnością Skarbu Państwa, ale zarządza nim użytkownik wieczysty. Tyle, że z nim trudno się skontaktować.

- Dążymy do spotkania z zarządcą, na razie jednak bez efektu - mówi Krzysztof Dudek, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - Nie odbiera od nas korespondencji.

Nieoficjalnie wiadomo, że przebywa za granicą. - Będziemy próbowali się z nim skontaktować do skutku - zapowiada inspektor.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

D
Damian
a druga ofka jaka czysta jest )
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska