Obaj Polacy nastawiają się bowiem na rytwalizację na 1500 m, a w środę mieli jedynie oswoić się z atmosferę olimpiskiej rywalizacji. Strategię potraktowali dosłownie i od startu pojechali zbyt ostrożnie i pasywnie. Ich koronny dystans zostanie rozegrany w sobotę, oby wtedy poszło lepiej. Zwłaszcza Bródka był wymieniany przed startem Igrzysk w gronie naszych najpoważniejszych kandydatów do podium.
Czytaj: W środę start Zbigniewa Bródki. Będzie medal?
Z rywalizacji na 1000 m kobiet została wycofana awizowana wcześniej Katarzyna Bachleda-Curuś. Trener Krzysztof Niedźwiedzki wyjaśniał, że większe szanse na sukces są na dystansie 1500 m. - Poza tym zbyt mało czasu upłynęło od biegu na 3000 m, w którym Katarzyna została zdyskwalifikowana - powiedział szkoleniowiec Polskiej Agencji Prasowej.
Tymczasem swoją niesamowitą serię na olimpijskim torze kontynuują Holendrzy, którzy w trzeciej konkurencji mężczyzn zdobyli trzeci złoty medal. W sumie mają ich osiem, a więc do tej pory w konkurencjach indywidualnych oddali rywalom zaledwie jeden.
Na 1000 m triumfował Stefan Groothuis, a brąz wywalczył Michel Mulder. Holendrów przedzielił Kanadyjczyk Denny Morrison.
Czytaj e-wydanie »