Na 1500 kobiet mieliśmy trzy zawodniczki: Luizę Złotkowską, Natalię Czerwonkę i Katarzynę Bachledę-Curuś. Na tą konkurencję nastawiała się zwłaszcza trzecia z nich, którya w tym sezonie bardzo dobrze spisuje się w Pucharze Świata (m.in. 2. miejsce w Berlinie w grudniu).
Najbardziej doświadczona polska panczenistka w Soczi uzyskała 7. rezultat na 3000 m, ale została zdyskwalifikowana z powodu przekroczenia linii toru. Potem wycofała się ze startu w czwartek na 1000 m, by oszczędzić siły na dystans o 500 m dłuższy.
Najpierw pojechały Czerwonka i Złotkowska. Nie sprawiły sensacji, ale też nie zawiodły. Ostatecznie zostały sklasyfikowane na miejscach odpowiednio 15. i 11.
Bachleda-Curuś wylosowała w parze Rosjankę Juliję Skokową. Reprezentantka gospodyń była lepsza w tej rywalizacji, ale Polka osiągnęła 5. wynik, a to gwarantowało jej miejsce w najlepszej dziesiątce. Ostatecznie zajęła 6. miejsce.
To optymistyczne wyniki przed najważniejszą dla nas konkurencją drużynową. Holdenderki wydają się być poza zasięgiem, ale srebro jak najbardziej możliwe przy dobrym przejeździe.
Medale znowu wszystkie dla Holandii. Znana także z short tracku Jorein Ter Mors zdeklasowała wszystkie rywalki, z wynikiem 1:53,51 ustanowiła rekord olimpijski. Srebro dla Ireen Wuust, a brąz Lotte van Beek. Czwarta była jeszcze jedna Holenderka - Marrit Leenstra.
Czytaj e-wydanie »